Zasadniczą funkcją Aniołów jest sprawowanie opieki nad stworzeniami. Opiekują się nie tylko ludźmi, ale także całymi narodami. Wiadomo, że narodem izraelskim opiekował się Anioł Jahwe, w jego zaś imieniu rolę tę pełnił, jak poświadcza Daniel, Archanioł Michał. Przykładem opieki i interwencji Anioła Stróża jest Portugalia. W najnowszych czasach jest to jak dotąd jedyne, w pełni potwierdzone przez Kościół objawienie narodowego Anioła Stróża.

Zamieszczone poniżej orędzia Anioła Stróża Polski mają za cel pobudzić Polaków do ufnych próśb o Jego wstawiennictwa, lecz także obudzić prawdziwą wiarę, przestrzec przed zagrożeniami i uświadomić powołanie w łączności z Kościołem, który przeżywa kryzys na tle ogólnej sytuacji. Kościół w Polsce jest Kościołem nieustannego przełomu, który dokonuje się w dzieciach Bożych. Jak Chrystus, ma on swój Tabor i Kalwarię. Jednak tylko Kościół ma gwarancję, że Chrystus będzie z nim po wszystkie dni aż do skończenia świata. Można mówić o kryzysie poszczególnych ludzi – nie jest to jednak kryzys Kościoła jako Dobrego Nauczyciela, który naucza w prawdzie.

Wszystkie orędzia Anioła Stróża Polski publikowane dotychczas na tej stronie posiadają NIHIL OBSTAT.

sobota, 4 lutego 2012

Nie wystarczy tylko modlić się za ojczyznę

Odwagi!
Krucjata Różańcowa za Ojczyznę nie wyklucza aktywnego działania dla ocalenia Polski. Wręcz przeciwnie, trzeba działać. Jednocześnie niezwykle ważne jest jasne sformułowanie intencji, o co dla tej Ojczyzny się modlimy i walczymy. Nie wystarczy tylko modlić się za Ojczyznę. To stwierdzenie ma dwojakie znaczenie. Krucjata to prawdziwa walka, walka ze Złem osobowym, które rozpanoszyło się na naszej ziemi. Odważne nazywanie zła złem, a dobra dobrem, szukanie obiektywnej prawdy, a nie kompromisów, demaskowanie kłamstw jest rzeczywistą walką z ojcem wszelkiego kłamstwa. Szatan najbardziej boi się ujawnienia i nazwania. Nie dajmy sobie
wmawiać, że każdy ma swoją prawdę. Relatywizm, zatarcie prawdy o Bogu zaciera prawdę o człowieku i otwiera świat na działanie zła. Okazywanie braku przyzwolenia dla najmniejszych jego przejawów jest sposobem dla każdego z nas, aby nawet skromnymi siłami stawiać zaporę złu w swoim otoczeniu. Nikt nie obiecuje, że będzie łatwo. Nasze codzienne drobne zmagania są przecież rzeczywistą walką i choć wydaje się, że to głosy wołających na puszczy, a szybkość staczania się Polski ku upadkowi coraz większa, to przecież warto je podejmować.


Odwagi!
Jak wiele jest w historii bitew wygranych, mimo że z ludzkiego punktu widzenia sytuacja była beznadziejna, a siły wroga wielokrotnie przeważające. Niedługo rocznica Cudu nad Wisłą, a we wrześniu bitwy pod Wiedniem. 7 października będziemy obchodzić 440 rocznica niezwykłego zwycięstwa nad islamem pod Lepanto (1571), od której to daty Papież Pius V ustanowił Święto Matki Bożej Różańcowej. Każda z tych odmieniających bieg dziejów bitew była zarazem bitwą w obronie wiary chrześcijańskiej. Każde z tych zwycięstw uznawane jest za cud, ale wtedy, gdy walki trwały, całe rzesze modliły się o wstawiennictwo do Matki Najświętszej. Podczas bitwy pod Lepanto sam papież trwał na modlitwie o zwycięstwo. To były zwycięstwa różańcowe.

Odwagi!
Oddajmy w JEJ ręce nasze każde nasze działanie, ufajmy. Nie wystarczy tylko modlić się za Ojczyznę oznacza też, że należy uściślić intencję. Dawniej, jeśli mówiono o modlitwie za Ojczyznę, każdy mniej więcej wiedział, o co chodzi. Obecnie, jeśli nie doda się konkretnej, jasno sformułowanej intencji pozostawia się pole do dowolnej interpretacji, czym jest dobro Ojczyzny. A nie dla wszystkich znaczy ono to samo. Niektórzy mogą sądzić, że trzeba się modlić, aby Polska była np. wierna wartościom europejskim, albo by dała się jeszcze bardziej wykorzystać, albo żeby jak najszybciej rozpłynęła się w archipelagu euroregionów. Nie jest wcale oczywiste, że dziś każdy Polak upatruje suwerenność, jako wartość, o którą warto walczyć i modlić się.
Konieczne jest jasne postawienie sprawy.
Rozpoczęta niedawno Krucjata Różańcowa za Ojczyznę formułuje następującą intencję: Z Maryją Królową Polski modlimy się o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, o wypełnienie Jasnogórskich Ślubów Narodu. Gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne będzie na właściwym miejscu.
Maria Kowalska

Dziękujemy autorce za ten artykuł. Zawsze uważaliśmy, że intencje ogólnikowe nie spowodują konkretnych zmian, bo zmiany są zawsze konkretne a nie ogólnikowe. Dlatego my mówimy jasno, jakiej polski chcemy – modlimy się, rozmawiamy i działamy (w miarę naszych możliwości) w intencji Polski wolnej od złego i pomyślności ziemi polskiej. Polska bowiem jest obecnie wolna, ale zarówno dla dobrego jak i dla złego. Skutkiem takiej wolności będzie coraz większa ekpansja zła aż do całkowitego wyparcia dobra z życia publicznego i prywatnego. My zło w Polsce chcemy zwyciężyć: najpierw przez modlitwę, potem przez rozmowy a w końcu przez czyn. Jest bowiem napisane, że kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Zwycięży ten, kto rozwinie myśli do końca, rozmowy na dany temat będzie doprowadzał do określonych i konkretnych wniosków, które będą propozycjami czynów, a czyny będą wykonywane wytrwale do końca – w prawdzie do zwycięstwa. Jezus powiedział: Kto przykłada rękę swą do pługa i wstecz się ogląda – nie jest Mnie godzien. Znaczy to, że ten kto zaczyna myśli, rozmowy i czyny, a nie doprowadza ich do końca, nie czyni tego w Chrystusie lecz obok lub przeciw Chrystusowi – miesza tym, którzy chcą iść dalej do zwycięstwa albo ma słomiany zapał, który gaśnie w trudnościach, albo działa świadomie, choć może z ukrycia, próbując zniszczyć dzieło Boże innych – to dzieło, które jest drogą do ostatecznego zwycięstwa przed Bogiem i przed ludźmi
– zarówno dla jednostki jak i dla społeczeństwa. Ostateczną konsekwencją modlitwy Stowarzyszenia Mancinelli, zanoszonej do Maryi razem ze Sługą Bożym Juliuszem Mancinellim, ma być czyn a nie poprzestanie na samej tylko modlitwie i czekanie bierne na interwencję Boga. W Kanie Galilejskiej Bóg uczynił cud, przemieniając wodę w wino, potem cudownie rozmnożył chleb dla głodnych rzesz ludzi. Jednak zarówno w Kanie jak i na polach miał przygotowane przez ludzi minimalne warunki materialne, które oni UCZYNILI. W Kanie przygotowali stągwie z wodą, bo czekali na wino, którego nie mieli, a na polach przynieśli pięć chlebów i dwie ryby, oczekując posiłku od Boga. Niech Polacy pokażą Bogu czynem, czego od Niego oczekują. Niech proszą o światło Maryję, która najlepiej zna nie tylko duchowe, ale i materialne potrzeby narodu polskiego. Niech artykułują CZYNEM swoje prośby przed Bogiem i proszą o interwencję.

Z BEZCZYNNOŚCI POLAKÓW 
PAN JEZUS CUDU NIE UCZYNI.
Pan Jezus nie przelewa z pustego do pełnego, z niczego nie stwarza czegoś, lecz z czegoś minimalnego czyni coś maksymalnego. Chodzi więc o ten minimalny czyn, ale jednak o czyn, a nie bierność w czynie, zastępowanej przez czynność w modlitwie, która jest czynem wewnętrznym, ale zewnętrzną biernością. Polakom potrzebny jest czyn zewnętrzny, choćby minimalny, który pokaże jakiego dobra Polacy oczekują i jakiego zła nie chcą. Co tak naprawdę uważają za dobro i popierają je czynem, a co tak naprawdę uważają za zło i nie popierają czynem. Czyn to jasno pokaże. Zło w Polsce uzewnętrznia się bowiem coraz bardziej w czynie a nie w samych tylko poglądach. Słowo można pokonać słowem, ale czyn można pokonać tylko czynem. Czyn jednak wymaga odwagi – wtedy okaże się, czy Polacy są odważni, czy dla prawdy wyższej zaryzykują życie osobiste i rodzinne, czy stali się tchórzami i nie potrafią już walczyć ani o sprawę Bożą, ani o prawdziwy Kościół ani o wierną Bogu Ojczyznę. Każdy Polak musi czynem zadeklarować czego chce a nie samą tylko modlitwą.
Zarząd Stowarzyszenia Mancinelli