ks. bp Edward Frankowski
Setna rocznica urodzin Sługi Bożej Rozalii Celakówny będzie doskonałą okazją, byśmy gorąco podziękowali Najświętszemu Sercu Pana Jezusa za to, że szczególnie nam, Polakom, przyszedł z wyjątkową pomocą i wyświadczył nam niezwykłą łaskę, dając w intronizacji Chrystusa Króla rękojmię dla uratowania naszej Ojczyzny i pomnożenia triumfu Kościoła. Wyraził to ojciec Pius Przeździecki, generał paulinów, w liście do ówczesnego Prymasa Polski, księdza kardynała Augusta Hlonda: "Warunki polityczne, z dnia na dzień tak się piętrzące w beznadziejnym chaosie, coraz bardziej (...) wołają i z konieczności wprost domagają się, by akurat w takim momencie dziejowym i Polsce (.) i całemu światu ukazać ratunek z wysoka w intronizacji. Obyśmy mogli (...) przeprowadzić intronizację, skoro przynagla nas do tego i groźba wojny oraz łaskawe nawoływanie Najświętszego Serca Jezusowego, gdyż ze szczególnym naciskiem mówi o jej przyspieszeniu. (.)
Chrystus Pan, nie poprzestając na objawieniach - dotyczących czci Jego Najświętszego Serca - św. Małgorzacie Marii w Paray podanych, raczył jeszcze w różnych narodach duszom przez siebie wybranym cześć swego Boskiego Serca zalecać. Najłaskawszy Zbawiciel i naszego narodu nie pominął. Upatrzył sobie mianowicie pewną ofiarną duszę światu nie znaną i pragnącą pozostać w ukryciu. Oddana dobrowolnie bardzo ciężkiej i wyczerpującej pracy, całe swe życie wypełniała heroicznymi cnotami, mającymi za cel przede wszystkim miłość Boga i bliźniego. To tej duszy Pan Jezus dał poznać na modlitwie, żeby w całym naszym narodzie - od najwyższych urzędem i stanowiskiem, aż do najmniejszych - wszyscy przez intronizację oddawali cześć Jego Boskiemu Sercu, a wtedy Pan Jezus nasz kraj i naród otoczy opieką swą i błogosławieństwem. (...) Wobec tak łaskawej i miłosiernej dobroci Chrystusa Pana od nas zależy albo z obietnicy korzystać i błogosławieństwo Boże na cały naród sprowadzić, albo - co nie daj Boże -wolę Jego świętą lekceważąc, ciężką odpowiedzialność na siebie ściągnąć".
Właśnie przez Rozalię Celakównę uskarżał się Pan Jezus na grzechy najczęściej popełniane u nas w Polsce: nieczystość, morderstwa (głównie zabijanie dzieci nie narodzonych) i nienawiść. Pan Jezus żąda ekspiacji za te grzechy oraz przeprowadzenia intronizacji Jego Najświętszego Serca w życiu osobistym, rodzinnym, narodowym i państwowym.
Poświęcenie osobiste Najświętszemu Sercu Pana Jezusa jest postawieniem Chrystusa Króla na pierwszym miejscu, w centrum mojego życia i oddaniem się Mu do dyspozycji.
A więc całe moje myślenie, moje słowa i moje czyny mają wypływać z woli Chrystusa, z posłuszeństwa Chrystusowi oraz mają tylko Jemu służyć. Trzeba odwrócić się od szatana i przestać obrażać Chrystusa grzechami. Drogą do intronizacji jest poświęcenie się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa przez przystąpienie do "Dzieła Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa". Skoro królestwo Chrystusa jest królestwem duchowym, to przede wszystkim duchowa władza Jezusa ma kierować całą naszą duchowością i duchową aktywnością.
Jak bardzo Jezus pragnie intronizacji swego Serca w rodzinach i w życiu społecznym, świadczą Jego słowa skierowane do Rozalii: "Moje dziecko, tak strasznie Mnie ranią i napełniają boleścią grzechy nieczyste, zbrodnie (tj. zabijanie i usuwanie nie narodzonych), nienawiść i inne. Już dalej nie mogę znieść tej obrazy i zniewag, jakie Mi zadają grzechy nieczyste; jeżeli Polska nie odrodzi się duchowo, nie porzuci swych grzechów, to zginie, bo czyni Mi straszną zniewagę. Zbrodnie popełnione tak licznie muszą być zmyte krwią. Patrz dziecko, królestwo Chrystusowe przychodzi do Polski przez intronizację. Intronizacja w Polsce musi być zaprowadzona. W tym kierunku trzeba wszystko czynić. Sam akt ofiarowania Polski przez intronizację mojemu Sercu przyniesie zbawienne korzyści, bo przez to bardzo dużo dusz się nawróci szczerze do Pana Boga, poddając się Jego prawu. Trzeba korzystać z czasu i łaski."
Wspólnym domem poszczególnych osób, rodzin i całego narodu jest Polska - Ojczyzna nasza. Nigdy nie brakowało ofiarnych Polaków i Polek, którzy nawet własną krwią i ofiarą z życia chcieli przebłagać za grzechy Ojczyzny, wyprosić odwrócenie kar i błogosławieństwo Boże dla niej. Na przykład siostra Faustyna Kowalska pisze w swoim Dzienniczku: "Często modlę się za Polskę, ale widzę wielkie zagniewanie Boże na nią, iż jest niewdzięczna. (...) Ojczyzno moja, ile ty mnie kosztujesz, nie ma dnia, w którym bym się nie modliła za ciebie." Każdego dnia modliła się też za Polskę Służebnica Boża Rozalia Celakówna i cierpiała dla niej: "Krzyż jest moim uniwersytetem, gdzie Pan Jezus kształci moją duszę w cierpieniu. Z krzyża Chrystusowego i Najświętszej Eucharystii jak z katedry uniwersyteckiej słyszymy najwznioślejsze wykłady o miłości Pana Jezusa ku naszym duszom." Wypełniała ona najpokorniej wolę Pana Jezusa: "Cierpienie miłośnie przyjęte dla Mnie ma wartość nieocenioną. Tak, dziecko, wybieraj zawsze dla siebie upokorzenia, wzgardę, miejsce ostatnie, aby być coraz więcej do Mnie podobną. (...) Cokolwiek cię spotka, ofiaruj to dziecko, dla wielkiego dzieła intronizacji w Polsce..." (październik 1938 r.).
"Patrz dziecko! Królestwo Chrystusowe przychodzi do Polski przez intronizację. (.) Państwa oddane panowaniu Chrystusa i Jego Boskiemu Sercu dojdą do szczytu potęgi i będzie już "jedna owczarnia i jeden pasterz"."
Już dwukrotnie w poprzednim wieku błysnęła w Polsce jutrzenka niepodległości - w 1918 r. i "Solidarności" - w 1989 r. A trzecia, trwała i niezmienna, niech przyjdzie przez intronizację Chrystusa Króla w sercach wszystkich Polaków, wszystkich rodzin i całego państwa polskiego. Ośmieleni słowami Chrystusowej obietnicy: "Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo" (Łk 12, 32), wołamy za wielkim Prymasem Tysiąclecia: "Przyrzekamy uczynić wszystko (...), aby Polska była rzeczywistym królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie w życiu naszym osobistym, rodzinnym, narodowym i społecznym".
Tymczasem z niepokojem patrzymy, jak na nasze wyniszczenie półwiekową niewolą komunistyczną kładą się cieniem złowrogie, ciemne siły światowe, które chcą nam zniszczyć Polskę. Trzeba w tym bardzo niebezpiecznym zderzeniu ze światowym totalitaryzmem, liberalnym i postkomunistycznym globalizmem uratować Polskę dla Chrystusa i dla nowej misji ewangelizacyjnej. Polska będzie uczestniczyć w zderzeniu z antychrystem, który chce zupełnie usunąć Chrystusa z życia publicznego, narodowego, rodzinnego i osobistego, budując cywilizację śmierci, czyli życie, jakby Boga nie było. Na to wielkie zderzenie przyszło z nieba wielkie umocnienie nie tylko przez blask jutrzenki solidarnościowej, ale także przez pontyfikat wielkiego papieża z Polski i Wielki Jubileusz przełomu tysiącleci. Oprócz tego na naszym firmamencie zabłysły nam inne wielkie światła - nowi święci i błogosławieni oraz nowi słudzy Boży - z aktualnymi, ważnymi i pilnymi przesłaniami ewangelicznymi, które mają w tych ostatecznych czasach zrealizować ciągle powtarzaną prośbę: "Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi!"
Chociaż moglibyśmy bardzo długo wpatrywać się w ciemne chmury nad nami, nie lekceważymy ich, ale przede wszystkim szukamy świateł. Są nimi ci, którzy idą zjednoczeni z Chrystusem, by ratować duszę narodu. Zjednoczenie w Chrystusie umacnia naszą godność i tożsamość. Chrześcijaństwo łączyło naszych praojców na zasadzie wspólnych wartości i budowało jedność w wielości: braci i siostry w rodziny, rodzinę rodzin w ojczyznę i ojczyznę ojczyzn w zjednoczenie narodów. W granicach naszej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej mieliśmy prawdziwą unię złożoną z dziesięciu języków, pięciu alfabetów, pięciu wielkich religii świata i co najmniej pięciu systemów prawnych. To było zjednoczenie w duchu i prawdzie, a nie w wyniku ujednolicenia i unifikacji. To nie była iluzja, ale to był fakt wpisany w nasze dzieje. Był rok 1413, gdy ojcowie nasi w dokumencie Unii Horodelskiej pisali:
"Miłość jedna nie działa marnie. Promienna sama w sobie, gasi zawiści, osłabia urazy, daje wszystkim pokój. Łączy rozdzielonych, podnosi upadłych, gładzi nierówności i prostuje krzywizny, wspiera każdego, a nie obraża nikogo. Ktokolwiek się schroni pod jej skrzydła, znajduje się bezpieczny i nie ulęknie się niczyjej groźby. Miłość tworzy prawa, rządzi królestwami, zakłada miasta, a kto nią gardzi, traci wszystko. Dlatego my wszyscy zebrani: prałaci, rycerze, szlachta, chcąc spocząć pod puklerzem miłości i przejęci pobożnością, niniejszym dokumentem stwierdzamy, że łączymy i wiążemy nasze domy, rodziny i herby".
Jeśli prawie sześćset lat temu tak mądrzy i wspaniałomyślni byli ojcowie nasi, bo wyprowadzili polityczne wnioski z Chrystusowej Ewangelii miłości, to tym bardziej stać nasze współczesne pokolenie na podobną postawę. Tym bardziej my powinniśmy jednoczyć się, angażować i działać zgodnie pod sztandarem Chrystusa Króla w służbie Bogu, narodowi i Ojczyźnie oraz dbać o to, aby nikt nam nie wydarł tych wartości z naszych serc, "żaden gwałt ziemski ni ziemska pokusa", abyśmy nie kierowali się podnietami pychy i nienawiści, lecz tylko słowami i przykładem Chrystusa. "Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara" (1 J 5, 4).
Świat bez Boga zawsze będzie nam wrogi. Także Unia Europejska bez chrześcijaństwa, jak sobie życzą jej budowniczowie, będzie nam nieprzyjazna. Polska będzie w niej niszczona, zwłaszcza dlatego, że jest chrześcijańska i narodowa. Przed ciężarem świata bez Boga oraz Europy bez Chrystusa, nie da się uciec w alkoholizm, narkotyki, w sekty, nadużycia seksualne czy też w kult władzy, pieniądza i przemocy. Nad tym światem trzeba odnieść zwycięstwo. Dość już zaznaliśmy świata bez Boga. To, co budowane było bez fundamentu, którym jest Chrystus, rozpada się dzisiaj, jak domy po powodzi. A nasz majątek wypracowany przez lata, w pocie czoła, za głodowe pensje, dziś jest rozgrabiany, niszczony i przechodzi w ręce rodzimych i obcych cwaniaków. Na naszych oczach tworzą sobie fortuny większe niż dobra magnackie w Pierwszej Rzeczypospolitej, z tą różnicą, że tamci pracowali i oszczędzali przez wiele pokoleń, a dziś takie i jeszcze większe majątki zagrabiają w błyskawicznym tempie, i to w majestacie prawa i sprawiedliwości.
Nasz szlachetny, choć udręczony i zmęczony naród polski, który pozostał wierny Chrystusowi, Jego Kościołowi i Ojczyźnie, jak powietrza i wody potrzebuje pokrzepienia i nadziei. Chce się fascynować bogactwem treści, które budzą ducha zagubionych w labiryncie pustych haseł i kłamstw.
Rodacy potrzebują balsamu na rany serc i chcą obrać kierunek, który z Jasnej Góry wskazuje na swego Syna nasza Królowa Maryja i mówi: "Czyńcie - cokolwiek On wam powie" (por. J 2, 5). Dziś Chrystus - nasz Król - każe nam godnie i odpowiedzialnie wybrać do parlamentu ludzi sumienia, którzy kochają Boga, Ojczyznę i jej świetlane tradycje. Ludzi sumienia, którzy kochają każde życie ludzkie od poczęcia do jego naturalnej śmierci, kochają życie rodzinne i dbają o miłość, wierność i uczciwość małżeńską, wychowują dzieci i budują życie społeczne na fundamencie Bożych przykazań i Ewangelii. Powinni to być ludzie cieszący się dużym prestiżem i autorytetem, którzy nie zdradzali, nie okradali i nie okłamywali narodu i Ojczyzny. Powinni to być ludzie prawdomówni, rzetelni, uczciwi i kompetentni. Powinni to być Polacy, którzy Polakom zapewnią pozycję gospodarzy na polskiej ziemi, a Polsce zapewnią godne miejsce pośród innych narodów Europy i świata. W tym celu niech natychmiast jednoczą się polskie siły katolickie i narodowe, a w naszych działaniach w służbie Ojczyźnie przywołujmy myśli, słowa i czyny wielkich Polaków, szczególnie Ojca Świętego Jana Pawła II i wielkiego Prymasa Tysiąclecia. Jak nawoływał wielki Polak patriota, laureat
Nagrody Nobla, Henryk Sienkiewicz, starajmy się: "Sławić wszystko, co polskie, kochać swój naród, czcić jego przeszłość i wierzyć w jego przyszłość". W ten sposób ugruntowana w Bogu nasza Ojczyzna będzie trwała wiecznie.
Chociaż niektórzy w Polsce boją się Chrystusa Króla tak, jak Herod lękał się nowo narodzonego Króla żydowskiego w Betlejem, to jednak tu, w Toruniu, Chrystus króluje nie tylko w znaku tej pięknej figury przy Domu Słowa, ale przede wszystkim króluje na antenie Radia Maryja. Króluje też w rozmodlonych i pokutę czyniących Wspólnotach dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. Wśród nich są obecni także liczni członkowie Ligi Polskich Rodzin, gotowi z całym narodem podjąć olbrzymi wysiłek naprawy Rzeczypospolitej.
Program naprawy Rzeczypospolitej powinien obejmować przede wszystkim wielką, powszechną, długotrwałą pracę organiczną od podstaw nad odnową intelektu-alno-moralną obywateli i polskich rodzin. Trzeba rozliczyć się z przeszłością i rozbudzić solidarność, aktywność i zaangażowanie samorządów gminnych i zawodowych, izb rolniczych i gospodarczych w powiązaniu z miejscową gospodarką rolną dla rozwoju kas oszczędnościowo-po-życzkowych i spółdzielczych towarzystw ubezpieczeń wzajemnych. Trzeba ożywić tradycje ludowe i patriotyczne oraz ośrodki i zespoły kulturalne i artystyczne. Ważne będzie też utrzymanie dobrych szkół wiejskich oraz placówek służby zdrowia i sportu. To wszystko wynika ze sprawiedliwości i solidarności wobec narastającej biedy, bezrobocia i bezdomności.
Potrzebne są nam ośrodki katolickiej myśli społecznej, społeczne ekipy instruktażowe i inne formy aktywności zrzeszonych i zorganizowanych katolików świeckich. Są to wymienione tylko niektóre elementy naprawy
Rzeczypospolitej, których nie można zaniedbać. W tej wielkiej pracy nad odnową naszej Ojczyzny musi nam wciąż towarzyszyć rzetelna praca nad sobą, żarliwa codzienna modlitwa, posty i ofiarna pomoc ludziom w potrzebie, a także coraz więcej Wspólnot dla Intronizacji Pana Jezusa. Trzeba także za Polskę ofiarować modlitwy i cierpienia, pracę i wyrzeczenia.
"Polska nie zginie, o ile przyjmie Chrystusa za Króla, w całym tego słowa znaczeniu, jeśli się podporządkuje pod prawo Boże, pod prawo Jego Miłości. Inaczej (...) nie ostoi się" - mówił Pan Jezus do Rozalii. "Jasna Góra jest stolicą Maryi. Przez Maryję przyszedł Syn Boży, by zbawić świat, i tu również przez Maryję przyjdzie zbawienie dla Polski przez intronizację. Gdy się to stanie, wówczas Polska będzie przedmurzem chrześcijaństwa: silna i potężna, o którą się rozbiją wszystkie ataki nieprzyjacielskie".