Los
i przyszłość Polski zależy od Boga i od Polaków. Komu chcemy
służyć? Na to kluczowe pytanie odpowiadamy wraz z Jozuem –
„ja i mój dom chcemy służyć Panu” (Jozue 24,15). Pamiętam
młodych ludzi, którzy trzydzieści lat temu mówili – za Polskę i
"Solidarność" gotów jestem oddać życie. I wielu życie
oddało. Ta ofiara naszej przeszłości niedawnej i dawniejszej,
jest darem i zobowiązaniem dla dzisiejszych pokoleń Polaków.
Kto myśli, że można tak żyć aby nie służyć nikomu i niczemu, jest
w błędzie.
W naszym hymnie narodowym śpiewamy słowa:
„Dla Ojczyny ratowania
wrócim się przez morze”.
Rzucimy się przez morze nie po to, aby w nim utonąć ale po to, by
szczęśliwie osiągnąć drugo brzeg Polski wolnej, niepodległej,
suwerennej i sprawiedliwej. W ten sposób chcemy uratować
Ojczyznę. Polska wybije się na niepodległość pod warunkiem
odważnego rzucenia się przez morze, przekroczenia i
pokonania morza.
W Piśmie Świętym morze jest symbolem chaosu. Z chaosu morza Bóg
– Stwórca wyprowadza mocą swojego Ducha, który unosił się nad
wodami, kosmos, czyli piękne kształty stworzenia.
Bóg – Zbawca zwycięża chaos morza, które oznacza wybrany i
zawiniony przez grzesznych ludzi niszczycielski żywioł.
Chrystus Zbawiciel chodzi po morzu i nie tonie, jak czytamy w
Ewangelii (Mt.14, 25-33). Święty Piotr Apostoł również ma władzę
kroczenia po morzu, ale przez chwilę tonie, gdy boi się
wzburzonych fal; woła jednak do Jezusa – „Panie, ratuj!” i
Jezus od razu bierze za rękę tonącego Piotra. Tak jest i z
nami. Czy utoniemy, czy osiągniemy drugi brzeg, zależy od
naszej postawy i od Jezusa, który gotów jest wyciągnąć do nas
swoją rękę, gdy o to prosimy.
Obecnie Polska raczej tonie
niż kroczy po morzu. Brak dobrej woli i odwagi pogrąża nas,
natomiast wiara i odwaga po falach morza do celu nas prowadzi.
Jezus dał nam przykład zwycięskiego kroczenia po wodach morza
ku zwycięstwu nad złem chaosu. Chaos i zamęt w naszej ojczyźnie
sprzyja zbiorowej dezorientacji. Podobno według badań opinii
publicznej połowa Polaków uważa stan wojenny w ojczyźnie za
słuszny, a tylko 1/4 za niesłuszny. Ponieważ stan wojenny
przeciwko Polsce trwa od dziesięcioleci w różnych postaciach
pojawia się pytanie, jaka jest tego świadomość, jaka wola, aby
się temu przeciwstawić. Czy Polacy pogodzili się biernie z
tym, że toczy się wojna przeciw Polsce i o Polskę, czy też
szukają sposobów opowiedzenia się po jednej albo po drugiej
stronie? Jedni nie wiedzą i nie chcą wiedzieć. Inni wiedzą, jak na
tej wojnie skorzystać, walcząc przeciwko Polsce, a jeszcze
inni wiedzą i walczą o prawdę i o Polskę, niekiedy za cenę
ofiary życia, tak jak
bł. ks. Jerzy Popiełuszko, który odniósł się do
„Solidarności” jako do dobra, zaś do stanu wojennego jako do
zła. W duchowej walce dobra ze złem, która znajduje swoje
odzwierciedlenie w świecie widzialnym, wybór strony,
opowiedzenie się po stronie dobra albo zła, gdy umie się obie
strony nazwać i rozróżnić, decyduje o losie ludzi i narodów.
Los i przyszłość Polski zależy od Boga i od Polaków. Komu
chcemy służyć? Na to kluczowe pytanie odpowiadamy wraz z
Jozuem – „ja i mój dom chcemy służyć Panu” (Jozue 24,15).
Pamiętam młodych ludzi, którzy trzydzieści lat temu mówili –
za Polskę i "Solidarność" gotów jestem oddać życie. I wielu
życie oddało. Ta ofiara naszej przeszłości niedawnej i
dawniejszej jest darem i zobowiązaniem dla dzisiejszych
pokoleń Polaków. Kto myśli, że można tak żyć aby nie służyć
nikomu i niczemu, jest w błędzie. Albo służymy Bogu, albo
bożkom, albo „u Chrystusa jesteśmy na ordynansach słudzy
Maryi”, albo służymy złym duchom, które za fałszywymi
bóstwami się kryją. Służba Bogu wspomaga dobro w nas i wokół
nas, służba demonom dobro i życie niszczy.
Zawzięte i konsekwentne niszczenie wspólnego dobra w naszej
Ojczyźnie ma wymiar demoniczny. Polska wierna Bogu jest
najwyraźniej przeszkodą na drodze do budowania bezbożnej
cywilizacji śmierci. Gdy ważą się losy ojczyzny, od nas w
dużej mierze zależy, czy Polska będzie Polską
|