Wyrok wydał Jaruzelski – wywiad z ks. Stanisławem Małkowskim
Poniżej
publikujemy wywiad, jaki przeprowadziliśmy z ks. Stanisławem Małkowskim
z okazji uroczystości beatyfikacyjnych ks. Jerzego Popiełuszki.
Rozmowa, która ukaże się w czerwcowym numerze Katolickiego Magazynu
Społecznego “Moja Rodzina”, dostępnym w sprzedaży od poniedziałku,
dotyczy zarówno beatyfikacji patrona “Solidarności”, ustaleń tzw.
procesu toruńskiego, ale również katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia
br. Czerwcowy numer “Mojej Rodziny” polecamy także z uwagi na wywiad
udzielony nam przez Jarosława Kaczyńskiego.
Czym jest beatyfikacja ks. Jerzego w wymiarze narodowym?
Uważam
ją za szczególne wstawiennictwo księdza Jerzego w naszych sprawach
ojczystych. Ta beatyfikacja pokazuje także wielkość ofiary księdza
Jerzego złożonej pomiędzy Katyniem 1, a Katyniem 2 z 10 kwietnia br.,
poprzez podobieństwo – jeśli chodzi o sprawstwo i cel – wszystkich tych
mordów. Ksiądz Jerzy poniósł śmierć męczeńską w okresie stanu wojennego,
który w istocie trwał do 1989 r., a wyniesienie na ołtarze dokonuje się
na tym samym placu, na którym Jan Paweł II wołał: „Niech zstąpi Duch
Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi”. Ponadto beatyfikacja dokonuje
się w roku kapłańskim. To są wszystko znaki. Aktualność ofiary księdza
Jerzego wynika m.in. stąd, że dziś na nowo ma miejsce konfrontacja
pomiędzy stanem wojny a odradzającą się po 10 kwietnia solidarnością
narodową. Tak, jak ksiądz Jerzy był prorokiem czasu „Solidarności” i
czasu stanu wojennego, tak jego proroctwo wraz z wyniesieniem na ołtarze
nabiera nowego znaczenia, gdy konfrontacja między stanem wojny i
solidarnością niezmiennie istnieje.
Instytut Pamięci
Narodowej prowadzi śledztwo dotyczące osób z hierarchii partyjnej,
stojących powyżej Ciastonia i Płatka. Mocodawcy zostaną wykryci i
osądzeni?
Jeżeli Platforma Obywatelska zagarnie całą
władzę i zniszczy niepokorne wobec niej instytucje publiczne, zwłaszcza
IPN, to wtedy szanse, żeby wyjaśnić sprawę, w którą zamieszane są
najwyższe czynniki PRL, będą równe zeru. Natomiast jeśli układ
monopartyjny zostanie podważony jest pewna szansa, że dowiemy się
więcej. Wiemy, że scenariusz przedstawiony podczas procesu toruńskiego
jest nieprawdziwy, nie mamy jednak cały czas wiedzy kiedy i w jakich
okolicznościach zamordowano księdza Jerzego. Nikogo spośród mocodawców
nie udało się ukarać być może dlatego, że morderstwo zlecili Kiszczak i
Jaruzelski. Dyspozycja wydana we wrześniu 1984 r. Kiszczakowi przez
Jaruzelskiego: „Załatw to, niech on nie szczeka” została wykonana.
Na rozkaz Moskwy?
To
było współsprawstwo. Księdza Jerzego przedstawiano jako „siewcę
nienawiści” zarówno w mediach krajowych, jak i wschodniego sąsiada.
Był Ksiądz, jeszcze przed księdzem Jerzym, przeznaczony do likwidacji przez SB…
Byłem
na liście księży – jak to określono – „do specjalnego potraktowania”.
Była to chłodna kalkulacja komunistów: czy najpierw zabić księdza
Jerzego, czy też mnie. Kalkulacja co z punktu widzenia resortu spraw
wewnętrznych było bardziej opłacalne. Wybór padł na księdza Popiełuszkę…
Kiedy poznał Ksiądz księdza Jerzego?
W
seminarium, gdy wrócił z wojska. Miał zasłużoną opinię człowieka
odważnego, wiernego, który – jako żołnierz w specjalnej jednostce
kleryckiej – nie poddał się komunistycznym prześladowaniom. Zresztą
wszyscy klerycy, którzy po odbytej służbie wojskowej wracali do
seminarium, darzeni byli takim szacunkiem, jak ksiądz Jerzy. Potem
sporadycznie spotykaliśmy się podczas działalności duszpasterskiej,
m.in. przy kościele Świętej Anny, gdzie ks. Jerzy sprawował posługę jako
duszpasterz średniego personelu służby zdrowia, a ja wygłaszałem
prelekcje o ochronie życia dzieci poczętych. Aż wreszcie w lipcu 1983 r.
zaproponował mi podjęcie współpracy z proboszczem, ks. Teofilem
Boguckim, i z nim w parafii św. Stanisława Kostki. Chętnie się na to
zgodziłem.
To chyba było coś więcej, niż współpraca?
Można
mówić o przyjaźni. Był jeden duch, jeden cel, choć może inny styl,
ponieważ byłem takim wolnym strzelcem i w parafii, i we wspólnocie. Chcę
przy okazji przypomnieć ks. proboszcza Teofila Boguckiego, wspaniałego
patriotę, opiekuna duchowego księdza Jerzego. Można powiedzieć, że nie
byłoby księdza Jerzego męczennika, gdyby nie było heroizmu i wiary ks.
prałata Boguckiego.
Księdza Jerzego inwigilowano w
ramach sprawy operacyjnego rozpoznania „Popiel”. Donosił na niego m.in.
działacz NSZZ „Solidarność” Regionu Mazowsze i członek władz
Konfederacji Polski Niepodległej Tadeusz Stachnik…
Jak
również osoby z najbliższego otoczenia księdza, które darzył zaufaniem.
Waldemar Chrostowski, według wszelkich poszlak, był współpracownikiem SB
i „wystawił” ks. Jerzego.
Agenturalność Chrostowskiego
potwierdzili m.in. historyk IPN Leszek Pietrzak, a także prezes IPN
Janusz Kurtyka, który stwierdził, że „w świetle materiałów, jakie znajdują się w IPN, można powiedzieć, że Waldemar Chrostowski był TW SB”.
Ale na księdza Jerzego donosili także duchowni, w tym ks. Andrzej
Przekaziński, TW „Kustosz”, i ks. Michał Czajkowski, TW „Jankowski”.
Ksiądz jest zagorzałym zwolennikiem lustracji w Kościele…
Obecnie
można mówić raczej o agenturze wpływu, która jest o wiele bardziej
groźna, niż wykonywanie dyrektyw oficera prowadzącego. Chodzi o tych
duchownych, ukształtowanych wcześniejszą współpracą z SB, którzy teraz
wykonują zadania długofalowe, zmierzające do tego, by Kościół milcząco i
chętnie zaaprobował zagrożenia dla suwerenności Polski. By zerwał
swoją, tak silną za ks. prymasa Wyszyńskiego, wielowiekową więź z
narodem. Wtedy – tak jak twierdził Antonio Gramsci – ateizacja,
laicyzacja i uniformizacja przyjdą poprzez instytucje i kulturę. Kościół
nie będzie już narodową opoką.
Podczas żałoby po katastrofie smoleńskiej było widać, że jest głód prawdy, głód autorytetu…
Więź
Kościoła z narodem potwierdziła się w tych tygodniach. Fenomen budzenia
się narodowej świadomości pokazuje film „Solidarni 2010”. Gdy byłem pod
Pałacem Prezydenckim czułem tę solidarność setek tysięcy ludzi, tak
charakterystyczną dla lat 1980-1981. Pytanie, czy przełoży się ona na
miliony i czy wytrwamy wobec ataku, który już ruszył? Jako duchowny i
katolik jestem człowiekiem nadziei, którą pokładam w wierze, więc ufam,
że ta solidarność przetrwa. Polsce miała zostać zadana ostateczna rana,
dlatego prezydent oraz szefowie niezależnych od PO instytucji zostali 10
kwietnia zlikwidowani w zamachu.
O zamachu mówią ludzie, rząd się z tym nie zgadza.
Był
to nie tylko zamach stanu, ale akt wojny przeciwko Polsce. Zamach stanu
jest sprawą doraźną, wewnętrzną. My mamy natomiast tutaj sojusz
czynników: wschodniego, centralnego i zachodniego. W wyniku tego,
przynajmniej biernego, trójporozumienia, dokonała się zbrodnia o nazwie
Katyń 2. Nasza sytuacja geopolityczna jest gorsza, niż w latach 80., gdy
mieliśmy obrońców na Zachodzie, którym zależało na tym, by Polskę
wykorzystać w grze przeciwko Związkowi Sowieckiemu, zmierzającej do
rozkładu bloku wschodniego. Mieliśmy też szczerych przyjaciół, takich
jak Ronald Reagan. Teraz tych przyjaciół brak. Grozi nam strategiczne
porozumienie rosyjsko-niemieckie. Zachód i USA grają razem z Moskwą.
Bez
odwołania się do władzy najwyższej, Pana Boga i Matki Najświętszej,
wobec wewnętrznej słabości i braku zewnętrznych sojuszników, pozostaje
nam bezradność. Bez intronizacji Chrystusa jako Króla Polski nasz kraj
nie przetrwa. Tak samo nie przetrwa Rosja i Polska bez ofiarowania jej
Niepokalanemu Sercu Maryi przez Ojca Świętego w jedności z biskupami
Kościoła powszechnego.
Julia M. Jaskólska
Piotr Jakucki
http://aniol-ave.blogspot.com/