|
Medalik Chrystusa Króla |
ks. Robert Mäder
Świat jest księgą. Autorem i Wydawcą jest Trójjedyny Bóg, we
współpracy z aniołami i istotami ludzkimi. Każda istota stworzona jest w
niej osobnym zdaniem. Zadaniem zaś ludzkiego rozumu jest odczytywanie w
tej księdze myśli Boga.
Każda książka ma swój podstawowy temat, swoją myśl przewodnią, swoją
duszę, słowo, które mówi wszystko, ponieważ zawiera wszystko. Słowo,
które oddaje temat i zawartość całego stworzenia i historii świata –
zwiemy Chrystusem Królem.
Zrozumieć tę prawdę można jedynie wówczas, gdy przeczyta się księgę
do ostatniej strony i spojrzy wstecz. Dopiero dzień Sądu Ostatecznego,
ostatni jej rozdział wyjaśni nam do końca tajemnicę stworzenia. Dopiero
kiedy znak Syna Człowieczego pojawi się na niebie, kiedy błyskawica
rozświetli początek i koniec, zrozumiemy tajemnicę, dlaczego i w jaki
sposób wszystko dokonało się przez Jezusa Chrystusa, Alfę i Omegę,
Początek i Koniec, nieśmiertelnego Króla wieków.
Dopóki znak Syna Człowieczego nie lśni na niebie – ziemia pozostaje
okradziona ze swego światła. Słońce, księżyc i gwiazdy w niczym tu nie
pomogą. Nikt nic nie widzi, nikt nic nie rozumie. Ludzie potykają się w
ciemności i błądzą na wszystkich swoich drogach. To jak duchowe
zaćmienie Słońca we wszechświecie.
Św. Jan namalował nam obraz zaćmienia Słońca, symbol świata bez
Chrystusa, zdecydowanym pociągnięciem pędzla. Przez Jezusa, Słowo, „wszystko
się stało; a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było
życie, a życie było światłością ludzi. A światłość w ciemnościach
świeci, a ciemności jej nie ogarnęły” (J 1, 3-5).
Z pewnością duchowe zaćmienie odnosi się do czasów przed Chrystusem.
Jednak pomimo dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa jest ono jeszcze dziś
rzeczywistością dla większości społeczeństw Zachodu. Słowa św. Jana
Chrzciciela „(...) pośród was stanął, którego wy nie znacie” (J 1, 26) pozostają wciąż aktualne.
Jezus Chrystus z całą pewnością nie jest tak znany i kochany, jak
można by tego oczekiwać po XIX wiekach. Oczywiście, mówi się wiele,
pisze i dyskutuje o współczesnych problemach religijnych. Ale główna
prawda naszej religii: Jezus Odkupiciel świata, Życie dusz i narodów,
Głowa i Serce społeczeństwa, Chrystus Król, postrzegany jest w
bezgranicznych, powszechnych, zbawczych konsekwencjach tej Prawdy
jedynie niewyraźnie i przez nielicznych.
Znak Syna Człowieczego można oczywiście znaleźć jeszcze w kościołach,
w domach rodzin chrześcijańskich, na cmentarzach i na piersiach
nielicznych odważnych ludzi. Jednak nie jest już, jak był kiedyś słońcem
rozświetlającym dzień, kierującym i wpływającym na całe życie
publiczne, na myśli i pracę ludzi. Żyjemy w okresie duchowej nocy,
zimnej i bezbożnej.
Zagrożeniem dla świata jest dziś ignorancja. Ona poprzedza zwykle
serie katastrof, przychodzących, gdy zaślepieni przywódcy narodów nie
potrafią już odróżnić dnia od nocy, prawdy od kłamstwa, ścieżki od
przepaści. A jeszcze gorsze niż ślepota i niemożność dostrzeżenia
niebezpieczeństwa jest pragnienie pozostania ślepym.
W takim właśnie stanie znajduje się dziś ogromna część rodzaju
ludzkiego. Jakąkolwiek nazwę przyjmie to zaślepienie: czy liberalizmu,
czy neutralności, czy bezwyznaniowości, czy też laicyzmu – grzechem
współczesnego świata jest to, że nie pragnie, nie chce już dostrzec na
niebie znaku Syna Człowieczego.
Jezus Chrystus nie jest już traktowany jako publiczna, życiodajna,
władcza Siła. Według dzisiejszych konstytucji nie ma On już nic do
powiedzenia w parlamentach, w gabinetach ministrów, w sądach, w szkołach
czy w zakładach pracy. Najczęściej Jego Imię jest zaledwie tolerowane w
dyskusjach.
Jeśli ktoś wie, kim naprawdę jest Chrystus: Stwórca, Zbawiciel, Pan
Ziemi, musi też zrozumieć grzech liberalizmu, musi uznać, że ta totalna
odmowa uznania duchowego królowania Chrystusa w społeczeństwie jest
najcięższym grzechem popełnionym od dnia Wielkiego Piątku. To jest
prawdziwe bogobójstwo, popełniane w imię prawa i szatana, prawdziwe
antychrześcijaństwo. Kard. Mercier słusznie nazwał oficjalną apostazję
narodów największą zbrodnią naszych czasów.
Tak traktuje się dziś znak Syna Człowieczego. Ludzie nie chcą, aby
błyszczał on na niebie, podobnie jak w Wielki Piątek, gdy wołali „Nie chcemy, aby Ten panował nad nami!”.
Ale kiedyś to się zmieni. Świat nie pozostanie liberalny na zawsze.
Sztuczne gwiazdy ziemskich rozmiarów, które próbują zaćmić Słońce
naszego Pana, runą z nieba. Znak Syna Człowieczego zajaśnieje na nim
ponownie, a oni wszyscy ujrzą „Syna Człowieczego siedzącego po prawicy mocy Bożej i przychodzącego w obłokach niebieskich” (Mt 26, 64).
Dzień Sądu będzie dniem wielkich objawień, nie tylko w tym sensie, że
odtąd nie będzie już więcej tajemnic pomiędzy ludźmi, ale przede
wszystkim dlatego, że tego dnia objawiona całemu światu zostanie
tajemnica Chrystusa Króla. Będzie to rodzaj koronacji w obliczu
wszystkich narodów ziemi i wszystkich mieszkańców nieba.
Dogmat o absolutnym, wyłącznym, nieograniczonym Królestwie Chrystusa
nad całym rodzajem ludzkim i całym wszechświatem jest jedną z
najwspanialszych, ale również najczęściej zapominaną prawdą wiary.
Nazwaliśmy świat księgą. W tej księdze Chrystus jest nie tylko
najbardziej interesującym i najpiękniejszym rozdziałem, ale też
centralną, główną jej myślą. Musimy szukać Jego świętego Imienia na
każdej stronie, i wszystko odczytywać w Jego blasku. Kiedy Bóg zachciał
powołać stworzenie do istnienia, miał tylko jedną wielką myśl, ogromny
plan, główną ideę, jedno słowo, Słowo – Jezusa Chrystusa. Wszystko co
istnieje, posiada wartość i znaczenie w Bogu o tyle, o ile jest
członkiem i organem świętego Człowieczeństwa Jezusa, ornamentem na
szacie Jego chwały, obrazem Jego doskonałości, albo podnóżkiem u Jego
stóp.
Św. Paweł opisuje główną myśl stworzenia w mocnych barwach na początku swego listu do Kolosan: „On
jest obrazem niewidzialnego Boga – pierworodny wszelkiego stworzenia,
ponieważ w Nim stworzone są wszystkie rzeczy na niebie i na ziemi,
widzialne i niewidzialne, czy trony, czy państwa, czy księstwa, czy
zwierzchności; wszystko jest stworzone przez Niego i w Nim” (Kol 1,15-17).
Podobne określenia użyte są w liście do Hebrajczyków: „Bóg (...)
mówił do nas przez Syna, którego postanowił dziedzicem wszechrzeczy,
przez którego uczynił i wieki (...) Przez to bowiem, że Mu wszystko
poddał, niczego nie zostawił, czego by Mu nie poddał” (Hebr 1, 1-2; 2,8).
Ten język nie pozostawia nam wątpliwości. Królestwo Chrystusa nie
jest jak jeden rozdział, jest głównym tematem historii stworzenia i
historii świata. Chrystus jest wszystkim.
Myśl ta jest nawet wyraźniej nakreślona w Pawłowym nauczaniu o
Kościele. Kościół jest Ciałem Chrystusa, Chrystus jest Głową Kościoła.
Głowa i Ciało tworzą razem nierozdzielną, mistyczną, tajemniczą Jedność.
Imię tej nierozdzielnej, mistycznej Jedności brzmi (jako, że nazwa jest
brana od Głowy) – Chrystus. Chrystus i Jego Kościół, Głowa i Ciało
zespolone ze sobą, mówi św. Augustyn, są tylko jednym bytem, jednym
Chrystusem. Nie tylko staliśmy się chrześcijanami. „Jesteśmy Chrystusem”.
Kościół jest jedynie innym określeniem Chrystusa zjednoczonego z
członkami. Kościół posiada swoje istnienie tylko w Nim, z Nim i dla
Niego. Chrystus jest wszystkim: Drogą, Prawdą i Życiem Kościoła – całej
jego historii.
Chrystus będzie wszystkim w najpełniejszym sensie tego słowa w Dniu
Sądu. Począwszy od tego dnia nie będzie więcej królów, panów, nie będzie
nawet papieży. Pozostanie tylko jeden Pan, jeden Król, jeden Najwyższy
Kapłan, „kiedy zniszczy wszelką zwierzchność i władzę i moc” (1 Kor 15, 24). Nawet świątynia stanie się zbędna w Mieście Boga. „Bo
Pan Bóg Wszechmogący, jest świątynią Jego i Baranek. I miasto nie
potrzebuje słońca ani księżyca, aby w nim świeciły, gdyż (...) lampą
jego jest Baranek” (Ap 21, 22-23). Tak jest napisane. Wszystko
należy do Chrystusa. On jest wszystkim. Temat księgi stworzenia wypełni
się. Kosmologia stanie się chrystologią, badanie tego świata zastąpione
zostanie nauczaniem Chrystusa.
Stworzenie jest księgą o Chrystusie Królu. „I widziałem w prawej
ręce siedzącego na tronie księgę zapisaną wewnątrz i zewnątrz,
zapieczętowaną siedmiu pieczęciami. I widziałem anioła mocnego,
wołającego głosem donośnym: «Kto jest godzien otworzyć księgę i rozłamać
jej pieczęcie?» I nikt nie mógł ani w niebie, ani na ziemi, ani pod
ziemią otworzyć księgi, ani na nią patrzyć. I płakałem bardzo, że nikt
nie znalazł się godny otworzyć księgi, ani na nią patrzyć. Jeden zaś ze
starców rzekł mi: «Nie płacz, oto zwyciężył lew z pokolenia Judy,
potomek Dawida i otworzy księgę i rozwiąże siedem jej pieczęci»” (Ap 5,1-5).
„I przyszedł i wziął księgę z prawicy siedzącego na tronie. I gdy
otworzył księgę (...) śpiewali pieśń nową, mówiąc: «Godzien jesteś
Panie, otrzymać księgę i otworzyć jej pieczęcie, bo zostałeś zabity i
odkupiłeś nas dla Boga przez krew swoją z wszelkiego pokolenia i języka i
ludu i narodu» (...) A wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na
ziemi i pod ziemią i co jest na morzu i co w nim, słyszałem, jak wszyscy
mówili: «Siedzącemu na tronie i Barankowi błogosławieństwo i cześć i
chwała i potęga na wieki wieków»” (Ap 5, 7-13).
Albo nauka powróci pokornie do Chrystusa, albo księga stworzenia i
historia pozostaną dla niej na zawsze nierozwiązywalna zagadką. Dlatego,
że mówią one o Nim. Oby pieśń stworzenia stała się również pieśnią
ludzkości: Jezus Król! Mój Jezus, moje Wszystko!
Chodźmy, ogłośmy Go Królem, Jego Jednego, Króla umysłów i serc, a
także Króla narodów. Czy słyszycie dźwięk dzwonów głoszący chwałę
nieśmiertelnego Pana wieków? Świat zmęczony jest już liberalizmem i
oddaleniem od Boga. Szuka Znaku Syna Człowieczego. Szuka Króla.
http://aniol-ave.blogspot.com/