Zasadniczą funkcją Aniołów jest sprawowanie opieki nad stworzeniami. Opiekują się nie tylko ludźmi, ale także całymi narodami. Wiadomo, że narodem izraelskim opiekował się Anioł Jahwe, w jego zaś imieniu rolę tę pełnił, jak poświadcza Daniel, Archanioł Michał. Przykładem opieki i interwencji Anioła Stróża jest Portugalia. W najnowszych czasach jest to jak dotąd jedyne, w pełni potwierdzone przez Kościół objawienie narodowego Anioła Stróża.

Zamieszczone poniżej orędzia Anioła Stróża Polski mają za cel pobudzić Polaków do ufnych próśb o Jego wstawiennictwa, lecz także obudzić prawdziwą wiarę, przestrzec przed zagrożeniami i uświadomić powołanie w łączności z Kościołem, który przeżywa kryzys na tle ogólnej sytuacji. Kościół w Polsce jest Kościołem nieustannego przełomu, który dokonuje się w dzieciach Bożych. Jak Chrystus, ma on swój Tabor i Kalwarię. Jednak tylko Kościół ma gwarancję, że Chrystus będzie z nim po wszystkie dni aż do skończenia świata. Można mówić o kryzysie poszczególnych ludzi – nie jest to jednak kryzys Kościoła jako Dobrego Nauczyciela, który naucza w prawdzie.

Wszystkie orędzia Anioła Stróża Polski publikowane dotychczas na tej stronie posiadają NIHIL OBSTAT.

sobota, 13 października 2012

Ojczyzna w niebezpieczeństwie

Ps
Od dłuższego czasu w wielu Polakach narasta przekonanie, że nasz kraj znajduje się na równi pochyłej. Niektóre symptomy rozkładu tkanki państwowej są na tyle poważne, że wydaje się, że niewiele już można zrobić, a tych, którzy wzywają do opamiętania nazywa się oszołomami. W tym kontekście, Kazania sejmowe Piotra Skargi, którego rok właśnie obchodzimy, wydają się być nadzwyczaj aktualne. Trafne spostrzeżenia XVI-wiecznego kaznodziei, bez większych modyfikacji można przełożyć na sytuację Polski na początku XXI wieku.
Sprzedajność, korupcja i nepotyzm, to główne grzechy polskiego życia publicznego. Jak bardzo są groźne można aż nazbyt dobrze przekonać się obserwując ostatnie wydarzenia w naszym kraju. Sędzia gotowy wykonać każde polecenie władzy (notabene podejrzewany o korupcję) i prezes państwowej spółki upychający całą rodzinę na intratnych stanowiskach stali się symbolami Polski AD 2012. Polacy tak bardzo przyzwyczaili się do “znajomości”, że uważają to za coś normalnego i nie widzą w tym żadnego problemu. Czy to spadek po latach komunizmu? Pewnie też, ale dla wielu po prostu tak musi być. A władza jeszcze obywateli w tym utwierdza, bo skoro wysoko postawieni urzędnicy tak postępują, to czemu nie może się w ten sposób zachować zwykły człowiek?
Niemniej groźne dla prawidłowego funkcjonowania państwa są też karierowiczostwo i głęboko posunięta walka o swoje interesy. W polskiej polityce ludzi gotowych całkowicie poświęcić się państwu można policzyć na palcach obu rąk. W II RP takie osoby nazywano państwowcami. Dziś i temu terminowi zdążono już nadać zdecydowanie negatywne znaczenie, a znany polski filozof i historyk idei w jednym ze swoich felietonów wręcz obśmiewa ukuty kilkadziesiąt lat temu termin, bo przecież służba krajowi to anachronizm w dobie międzynarodowej współpracy. Państwowców na próżno szukać w szeregach partii rządzącej, a i w kręgach opozycyjnych o takich coraz trudniej, bowiem większość szuka względów u liderów. Ta swego rodzaju pauperyzacja kadr, to niebezpieczne zjawisko, które w najgorszym razie może skończyć się rządami ludzi miernych i niedouczonych.
Największym chyba jednak przestępstwem Polaków wobec kraju jest obojętność. Ponad połowa obywateli na wybory nie chodzi. Tłumaczenia są różne: ktoś się brzydzi polityką, komuś nie odpowiada żaden kandydat, jeszcze innemu zwyczajnie nie chce sięwyjść z domu. Myślenie Polaków idzie w tym kierunku, że każda władza, za której mają pracę i na czas wypłacaną emeryturę jest dobra, a po nas tylko potop. Już nawet nie myślą, o tym, jak będzie się żyło ich dzieciom i wnukom, choć ich perspektywy wcale nie rysują się w różowych barwach. Przeciwnie, za kilkanaście lat będziemy mieli pokolenie nie znające dobrze języka polskiego i historii swojego kraju, za to znakomicie znające angielski i z wpojony zakaz samodzielnego myślenia.
Od lat afera goni aferę, a winni i tak nie zostają ukarani, bez większych przeszkód kontynuując swój proceder. To wina nieskutecznego i bezmyślnie tworzonego prawa, w którym przestępca ma więcej do powiedzenia niż ofiara, a najprostszy proces trwa minimum kilka lat. By w Polsce zaczęło się odrobinę lepiej dziać, naprawdę nie trzeba wiele. Wystarczy wprowadzić kilka ustaw, by ułatwić życie przedsiębiorcom, zatrzymać część zysków generowanych przez wielkie sieci handlowe i międzynarodowe koncerny, czy skutecznie konfiskować majątki pochodzące z przestępstwa. Zawsze znajdzie się jednak kilku wpływowych biznesmenów, którym jest to nie na rękę, a wtedy o potrzebnych regulacjach można zapomnieć.
Władza wmówiła obywatelom, że państwo zdaje wszystkie trudne egzaminy, ale jak się później okazało, Polska nie zaliczyła nawet prostych kartkówek. Nie przestrzega się elementarnych zasad państwa prawa i zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Zamiast tego są kolejne PR-owe zagrania, propagandowe komunikaty, mówiące o zielonej wyspie na morzu kryzysu i doskonałej pozycji w Unii Europejskiej, choć tak naprawdę gospodarka spowalnia, a większość krajów Europy nie uważa nas za dobrego partnera.
O Kościele katolickim, który od wieków jest filarem Polski mówi się, że to średniowieczny przeżytek, zabobon, instytucja która już dawno się przeżyła. W niewybredny sposób obraża się i duchowieństwo, i wiernych. Wystarczy wziąć do ręki, albo spojrzeć na okładkę któregokolwiek z ukazujących się lewicowo-liberalnych tygodników, by o tym się przekonać. Niektórzy zapomnieli albo w ogóle nie przyjęli do wiadomości faktu, że to właśnie Kościół w czasach zaborów, okupacji i komunistycznego zniewolenia pozostał jedynym miejscem, do której uciekały się prawie wszystkie środowiska.
Jeśli jeden z czołowych polityków lewicy mówi, żeby wyzbyć się tożsamości narodowej, historii i symboli, po to, by stać się “nowoczesnym Europejczykiem”, to znaczy, że pękła kolejna bariera, za którą można już lżyć własny kraj bez żadnych ograniczeń. Wspomniane słowa nie wywołały żadnej reakcji ze strony rządu, premiera, czy prezydenta. Jeśli więc najważniejsze osoby w państwie nie odważyły się na zdecydowaną reakcję, to znaczy, że w pełni aprobują hasło: “wyrzeknij się Polski”. To jest dokładnie to o czym pisał w XVI wieku Piotr Skarga – nieżyczliwość własnej ojczyźnie jest jedną z chorób trapiących Rzeczpospolitą.
I wreszcie najcięższa dolegliwość Rzeczpospolitej – słabość i miałkość władzy. Partia rządząca od 5 lat w naszym kraju wraz z jej liderem  skompromitowała i zdegenerowała się tak bardzo, że nie panuje już właściwie nad niczym, a jednocześnie boi się protestów przeciwko sobie, wprowadzając drakońskie rozwiązania przeciwko wolności słowa. Władza to bezsilna i próżna. Już dawno nie patrzy, by obywatelom żyło się lepiej, ale tylko by zachować swój stan posiadania lub ewentualnie go powiększyć. Podpierana przez wpływowe media, popada w rutynę tak bardzo, że liczy się już tylko władza dla władzy. Nic ponad to.
Jakkolwiek patetycznie by to nie zabrzmiało, hasło Ojczyzna w niebezpieczeństwie! nie było tak aktualne od drugiej połowy XVIII wieku. Oczywiście zaraz pewne grupy wyśmieją, że to bogoojczyźniany tekst, który miał może miały sens, ale kilkaset lat temu. Dzisiaj przecież liczy się postęp i demokracja. Jednak na przekór im trzeba bić na alarm, przemówić do sumienia Polaków, wstrząsnąć nimi zanim będzie za późno i staniemy się najpierw “państwem sezonowym”, a potem tylko jednym z regionów Unii Europejskiej.


http://aniol-ave.blogspot.com/