Bo Pan Bóg powiedział o nich ponad trzysta razy na kartach Pisma
Świętego. Trzymamy Go za słowo. Jeśli uznalibyśmy, że nie ma aniołów,
musielibyśmy zarzucić kłamstwo Chrystusa, co znaczyłoby, że nie był
Bogiem. Wtedy chrześcijaństwo nie ma sensu. Wiara w aniołów jest
konsekwencją naszej wiary w Chrystusa. Jeśli idę za Nim, prędzej czy
później zobaczę aniołów, którzy Mu towarzyszyli. To pierwszy argument.
Na drugi składa się doświadczenie wielu świętych, choćby Ojca Pio, którzy się nie mylili.
Trzeci argument dla wszystkich katolików to nauka Kościoła, żywa
tradycja, liturgia. Myślę, że każdy, kto jest zafascynowany aniołami,
odkrył ich w jakiś sposób we własnym życiu, w takich czy innych
okolicznościach.
Kiedy i po co Pan Bóg stworzył aniołów?
Czas stworzenia aniołów to tajemnica. Niektórzy mówią, że nastąpiło
to wtedy, kiedy Bóg stworzył niebo i ziemię — pod słowem „niebo” kryją
się aniołowie. Inni kojarzą ich ze stworzeniem światła, gdy Bóg
rozdzielił światło i ciemność. Nie przypadkiem są oni przedstawiani jako
świetliste postaci, duchy niosące światło od Boga.
Po co Bóg je stworzył? Na to pytanie można odpowiedzieć po analizie
wypowiedzi z Pisma Świętego i nauki Kościoła. Uczynił to z miłości.
Obdarzył ich rozumem, wolną wolą i przydzielił im różne zadania.
Aniołowie z pierwszych trzech chórów mają za zadanie adorację,
uwielbienie — wyższe funkcje w niebie. Z niższych chórów anielskich
wywodzą się nasi Aniołowie Stróżowie. List do Hebrajczyków mówi, że są
to duchy posłane, aby wspomagać tych, którzy mają osiągnąć zbawienie.
Niektórzy ojcowie Kościoła i poeci mówili o symbolicznym przedstawieniu
anioła — z dwiema twarzami: jedną nieustannie zwróconą ku Bogu, którego
kontempluje i uwielbia, a drugą w stronę człowieka, którego otacza
opieką i miłością.
Dlaczego na początku część aniołów zbuntowała się i nie chciała opiekować się ludźmi?
Świat stworzony przez Pana Boga jest jak duży wieżowiec. Na różnych
piętrach znajdują się istoty o różnej doskonałości. Człowiek zajmuje
piętro gdzieś w połowie, nad nim są aniołowie.
Według koncepcji św. Ireneusza Bóg powiedział do aniołów: — Człowiek
jest moim umiłowanym dzieckiem, chcę wynieść go na górę, do mojego domu,
wy macie mu służyć. Część aniołów powiedziała: — Nie, człowiek do pięt
nam nie dorasta. Nie zdobyła się na akt pokory — służenia istotom
niższym. Doszło do rebelii aniołów. Po stronie Boga opowiedział się
wtedy św. Michał. Wiemy, że przykłady pociągają, dlatego do Michała
dołączyli inni.
Zasadniczym źródłem grzechu wśród aniołów była pycha. Taka jest interpretacja ojców Kościoła.
Jak stwierdzić obecność anioła przy sobie?
Po pierwsze mówi nam o tym wiara. Wiemy, że oni są, kochają nas —
mamy o tym wewnętrzne przeświadczenie, dokładnie tak, jak z relacją
osobową: nie widuję mojej mamy na co dzień, ale mam z nią głęboką więź.
Czasem zadzwonię, nieraz o niej myślę i wiem, że ona o mnie myśli.
Działanie aniołów, jak działanie wiatru, poznajemy po skutkach. Jeśli
ktoś doświadczył takiego „dotknięcia” anioła, powinien tę łaskę
pielęgnować i często do niej wracać: „Wielkich dzieł Boga nie
zapominajmy”; w sytuacjach trudnych, wątpliwości, podczas kryzysów
wiary, powinien wracać do tych momentów.
Na czym polega opieka Anioła Stróża? Czy każdy, nawet niewierzący, ma swego anioła?
Tekstem, który pozwala nam to odkryć, jest fragment z Ewangelii św.
Mateusza, kiedy Pan Jezus mówi o najmniejszych, twierdząc, że ich
aniołowie wpatrują się w oblicze Ojca w niebie. Słowo „ich” ma tu
kolosalne znaczenie. Można powiedzieć, że są ich aniołowie, nasi
aniołowie, twój anioł, mój anioł. Każdy ma specjalnego, wyjątkowego,
niepowtarzalnego anioła. Dlatego mówimy: „Aniele Boży, stróżu mój”.
Pan Jezus nie ograniczył obecności aniołów do osób wierzących.
Powiedział „ich aniołowie”, mówiąc o małych dzieciach. Nie można
wnioskować, że zawężył swoją wypowiedź tylko do osób wierzących. Ojcowie
Kościoła często mówili, że inna jest rola Anioła Stróża wobec osoby
wierzącej, ochrzczonej, a inna wobec tej, która nie wierzy. Te zadania
mogą się zmieniać, aktualizować.
W jaki sposób aniołowie są nam przydzielani? Mówił ksiądz, że różnią się od siebie.
To sprawa bardzo indywidualna. Każdy z nas ma własne odciski palców,
inną źrenicę oka. Mamy rzeczy jedyne, niepowtarzalne, jesteśmy unikalni.
Myślę, że tak samo jest z aniołami.
To nie oni nas sobie wybierają. Bóg ich stworzył i wszystko dzieje
się pod Jego kontrolą. On zna naszą przyszłość i wie, jaki anioł będzie
nam potrzebny.
W jaki sposób aniołowie czuwają nad nami? Czy mogą wpływać na nasze sumienie?
Nie wiemy, czy istnieje życie na innych planetach, ale na pewno
wiemy, że istnieje grupa istot, czystych duchów, które kontaktują się z
nami, a my z nimi. Zwykła, najprostsza modlitwa to droga komunikacji z
aniołami, nie trzeba tutaj zaklęć. Kiedy powiem: „Aniele, stróżu mój”,
on — niewidzialny przyjaciel — zapyta: „Piotrze, w czym mogę ci pomóc?
Jaką masz do mnie sprawę?”.
Także aniołowie kontaktują się z nami, ale jest to język pełen
tajemnic i sekretów. Zwykle mówimy o tak zwanych natchnieniach. Anioł
nie jest energią, przedmiotem, ale osobą, podmiotem.
Takich natchnień może być dużo. W związku z tym rodzi się pytanie:
które z nich pochodzą od anioła? Przecież modlimy się przez pośrednictwo
Ojca Pio, Matki Bożej, wszystkich świętych. Nieraz człowiek ma
dodatkowe światło, że otrzymanie danej łaski odbyło się za pośrednictwem
anioła czy św. Michała. Owo wewnętrzne przekonanie — moim zdaniem —
jest dodatkową łaską Bożą.
Otrzymujemy natchnienia, by się pomodlić, wyspowiadać, podjąć dobre
postanowienie czy decyzję, aby gdzieś pójść, bo ktoś nas potrzebuje.
Wiemy, że naprawdę to Duch Święty działa w naszym sercu — pośrednio,
choć intensywnie. Może ktoś przeczyta ten wywiad, mimo że nigdy nie
czytał „Głosu Ojca Pio”, ponieważ jego anioł sprawi, że trafi na to
czasopismo i je otworzy. Może dopiero w niebie dowiemy się, ile
zawdzięczamy Aniołowi Stróżowi. Wiele rzeczy okrywa tajemnica, a dzieje
się tak według zamysłu Bożego.
W jaki sposób możemy się zwracać do naszego Anioła Stróża, o co go prosić, w jakich sprawach?
Ojciec Pio nazywał swego Anioła Stróża bratem bliźniakiem. Anioł
często zanosi nasze prośby do Boga — przedstawia je wyższej instancji,
ale też sam może interweniować w naszych sprawach. Wiemy, że aniołowie
mają władzę nad rzeczami materialnymi. Mówi o tym chociażby ewangeliczna
scena, kiedy anioł poruszył wody sadzawki Betesda i pierwszy chory,
który przy niej się znalazł, odzyskiwał zdrowie. Albo przypadek
młodzieńców w piecu ognistym, których ochraniał anioł. A także
uwolnienie św. Piotra, kiedy to anioł zerwał kajdany i pootwierał
więzienne cele.
W jakich sprawach możemy się zwracać do aniołów? W wielu. Na przykład
święci prosili o pomoc w modlitwie. Jan Vianney mówił, że w przypadku
trudności z modlitwą trzeba ukryć się za plecami swojego Anioła Stróża i
prosić, żeby on się modlił. Nieraz chcemy się modlić, ale jesteśmy
zdekoncentrowani, wówczas możemy prosić: — Aniele Stróżu, módl się ze
mną, przedstawiaj moje intencje, pomóż mi zwracać serce ku Bogu.
Drugi rodzaj prośby to błaganie o światło, czyli o radę, pomoc, inne
spojrzenie w danej sytuacji, a także modlitwa o ochronę, opiekę w
pokusach i trudnościach.
Trzeci rodzaj prośby, jak uczył Jan XXIII, to modlitwa do swojego
anioła i opiekunów innych ludzi, aby pomogli nam w budowaniu dobrych
relacji czy w załatwianiu trudnych spraw. Kiedy papież miał prowadzić
oficjalne rozmowy i poruszać podczas nich skomplikowane kwestie, modlił
się do swojego Anioła Stróża i anioła osoby, z którą rozmawiał, aby obaj
pomogli znaleźć dobre rozwiązanie.
Aniołów możemy przywoływać także w godzinach konania naszych bliskich. Święty Michał jest w tym przypadku patronem szczególnym.
Z tego, co ksiądz mówi, wstawiennictwo aniołów można
porównać do działania świętych. Możemy się do nich modlić jak do
świętych? Tak jak w przypadku świętych są wśród nich „specjaliści” od
konkretnych spraw?
Tak. Co więcej, oni są także ochroniarzami. Ja ich tak nazywam.
Ochroniarze duszy i ciała. Strażnicy. Każdy z nas jest VIP-em — bardzo
ważną osobistością, dzieckiem Bożym, bratem Chrystusa, świątynią Ducha
Świętego. Dlatego otrzymaliśmy ochroniarzy. Pan Bóg ich wyznaczył i
pracują 24 godziny na dobę.
Za pokusą stoi nieraz działanie konkretnego upadłego anioła. Do
pomocy mamy dobrego anioła, którego trzeba przywoływać. Ja często
odwołuję się do modlitwy: „A ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we
dnie, w nocy, bądź mi zawsze ku pomocy”. To modlitwa nieustającej
pomocy.
Czy możemy przynaglić naszego anioła do działania? Na przykład gdy czujemy się samotni, opuszczeni, nikt przy nas nie stoi.
Myślę, że nie ma w tym nic złego. Niepokojenie, natarczywość jest
wyrazem wiary. Anioł Stróż z pewnością szybciej zadziała wtedy, gdy
wprost poprosimy go o pomoc, zamiast czekać na jego wspaniałomyślne
działanie.
Czy Anioł Stróż może się spóźniać z pomocą? Ojciec Pio
skarżył się, że kiedy był kuszony i toczył duchową walkę ze złymi
duchami, jego anioł się spóźniał. Czy w ogóle możliwa jest taka
sytuacja, skoro anioł to takie pogotowie nieustającej pomocy? Czy może
czegoś nie dopatrzyć?
Anioła Stróża kojarzy się z punktualnością. Nieraz ludzie modlą się,
żeby nas obudził. Tak robił także Ojciec Pio — posyłał swojego Anioła
Stróża, aby obudził zakonnika, który się nim opiekował.
Aniołowie zazwyczaj się nie spóźniają. Jeśli tak się dzieje, to
dlatego, że Pan Bóg według własnej woli przestawił im zegarek, który
chodzi trochę inaczej. Pan Bóg może dopuścić taką sytuację, kiedy
człowiek jest wezwany, by pokazał większe zaangażowanie, udział w walce,
gotowość do ofiary. Jeśli trener boksera chce, by on osiągnął wyższą
formę, po jakimś czasie przysyła mu na sparingi trudniejszych
przeciwników. Jego umiejętności rosną, co kosztuje więcej wysiłku. Tak
samo może być w Bożym planie. Działanie Anioła Stróża po ludzku może
wydać się opóźnione, jednak Pan Bóg ma wszystko pod kontrolą.
Czy Anioł Stróż może wpływać na podejmowanie przez nas decyzji?
Może, ale jest gentelmanem, więc szanuje naszą wolną wolę, tak samo
jak Pan Bóg. Szukamy jego natchnień, możemy uważać, że coś jest jego
podpowiedzią, ale to człowiek decyduje, czy żeni się z tą kobietą, czy
wychodzi za mąż za tego mężczyznę, czy idzie do kina bądź na roraty.
Święty Hilary powiedział, że to nie Pan Bóg potrzebuje aniołów, ale
nasza słabość, a ich działanie jest podobne do poczynań wychowawcy
względem wychowanka. Anioł próbuje naprowadzać, ukierunkować na dobre
wybory, ale działa, nie narzucając się. Wychowanek sam podejmuje
decyzje. Dlatego mamy piękne obrazy aniołów radujących się z jednego
grzesznika, który się nawraca. Któryś z poetów napisał, że gdy
podejmujemy złe decyzje, to Anioł Stróż oddala się w najdalszy zakamarek
duszy i płacze tak głośno, jak tylko aniołowie potrafią płakać. Ten
obraz pokazuje szacunek dla wolnej woli.
Czy anioł może się wyprzeć człowieka, którego ma pod opieką, kiedy widzi, jak ten popada w najcięższe grzechy?
Nie, nigdy. Anioł zawsze walczy o człowieka do końca, bo jest wierny.
Na tym polega jego misja. Szanuje nasze wybory, ale nie powie: mam
ciebie już dość, co to za praca.
Znamy obrazy przybywania anioła z interwencją w godzinie śmierci.
Mało tego, niektórzy mówią, że gdy po śmierci człowiek trafi do czyśćca,
jego Anioł Stróż chce dopełnić misji i mobilizuje na ziemi ludzi, aby
modlili się za tę duszę, ofiarowali odpusty, mszę świętą. Do końca chce
zadbać o to, by jego podopieczny trafił do nieba. On wiernie wypełnia
swoją misję. Nieraz mówimy „anielska cierpliwość” na określenie tej
cnoty.
Jest to wierność człowiekowi czy Panu Bogu?
Jedno i drugie. Anioł najpierw pozostaje wierny Panu Bogu (bo anioł
nam niczego nie ślubuje), ale też z miłości do końca walczy o swego
podopiecznego.
W Starym Testamencie aniołowie pełnili rolę
pośredników między człowiekiem a Bogiem. Czy również teraz, kiedy
chrześcijanie mają Chrystusa — pośrednika, nadal potrzebują aniołów?
Chrystus jest jedyną drogą do Ojca, ale Pan Bóg posługuje się aniołami.
Znam ludzi, którzy trafili do Chrystusa, bo najpierw zaczęli się
interesować aniołami. Jeśli idziemy za Chrystusem, to wcześniej czy
później zobaczymy, że i do niego Ojciec posłał anioła, kiedy modlił się w
Ogrójcu. Kościół modlił się do Chrystusa, kiedy Piotr był w więzieniu,
ale Pan Jezus posłał anioła, żeby go uwolnił. Również Maryja, która jest
królową aniołów, może ich posłać. Tutaj nie ma reguły.
Kościół wzywa nas do modlitwy do aniołów. Podczas mszy świętej są
trzy momenty, kiedy się do nich zwracamy. Pierwszy w spowiedzi
powszechnej: „Proszę wszystkich aniołów i świętych o modlitwę za mnie do
Pana Boga naszego”. Potem przychodzi wspomniana już prefacja, a po niej
wezwanie z pierwszej modlitwy eucharystycznej: „Niech anioł zaniesie tę
ofiarę na ołtarz w niebie”.
To nie aniołowie są źródłem życia Bożego, tylko Duch Święty. Oni
pełnią natomiast rolę pomocniczą, służebną. Być chrześcijaninem znaczy w
nich wierzyć i świadomie, bardziej lub mniej, korzystać z ich
pośrednictwa.
Dla człowieka, który nie czuje obecności Boga w swoim życiu, aniołowie mogą być zatem pomostem do Boga.
Oczywiście. Człowiek może poprzestać na fascynacji aniołami —
wystarczy wspomnieć New Age, ale nieraz bywa tak, że zaczyna szukać
pierwiastka duchowego, bo już mu nie wystarcza to płytkie życie
zanurzone w konsumpcjonizmie, od kina do teatru, od śniadania do obiadu,
od imprezy do imprezy. Czasem szuka tej duchowości w sposób nieświadomy
albo błędny.
Dzisiaj świat wybrał sobie z chrześcijaństwa ikonę anioła, zamiast
zdrowej wiary. Jest to jednak jakaś szansa, bo można pójść głębiej i
dalej. Zdrowe spotkanie z aniołami zawsze prowadzi do Chrystusa i
dlatego aniołowie są niewidzialni. Ich imiona to jakby komplementy
prawione Panu Bogu: Michał znaczy „Któż jak Bóg”, Rafał — „Bóg uleczył”,
Gabriel — „Bóg jest mocą”. Pan Bóg jest w centrum, a aniołowie są
przezroczyści, bo nie chcą zatrzymywać uwagi na sobie. Były takie
przypadki, że ktoś poprzez aniołów trafił w dalszych etapach życia do
Chrystusa.
Mówi ksiądz, że aniołowie są niewidzialni. Ojciec Pio i
siostra Faustyna widzieli swoich Aniołów Stróżów już od dzieciństwa.
Nie mówili o tym nikomu, bo myśleli, że wszyscy tak samo doświadczają
ich obecności.
Aniołowie są niewidzialni, bo to czyste duchy, taka jest ich natura.
Mogą stać się widzialni. Zresztą w Piśmie Świętym, w Księdze Tobiasza,
tak stało się z Rafałem. Podobnie było z aniołem, który wyprowadził św.
Piotra z więzienia. Objawienia anielskie są obecne i na kartach Biblii, i
w historii Kościoła. Zostały dane niektórym osobom dla wyższych celów.
Anioł może stać się w jakiś sposób widzialny, natomiast ciało, jakie
przyjmuje, nie urosło w łonie matki. Nie potrzebuje pokarmu, napoju.
Jego wygląd jest rodzajem ubrania, maski.
Co ksiądz może powiedzieć o źródłach naszych wyobrażeń
anioła? Przeważnie przedstawiamy go sobie jako młodego mężczyznę ze
skrzydłami.
O skrzydłach i męskiej naturze anioła mówi Pismo Święte. Aniołowie w
Biblii to wojownicy, żołnierze. Na ikonach anioł często ma twarz
kobiecą.
Tak naprawdę nie jest on ani mężczyzną, ani kobietą. Łączy różne
cechy — męskie, jak waleczność, stanowczość, męstwo, ale i kobiece —
piękno, harmonię, cierpliwość, dobroć. Cechy te mają podstawy w Piśmie.
Poszczególne elementy wizerunku anioła mają swoje znaczenie, dlatego
pojawiają się na obrazach i w rzeźbach.
W jednym ze swoich tekstów posłużył się ksiądz
metaforą anioła pomagającego człowiekowi odnaleźć zagubione skrzydła.
Skąd wziął się ten pomysł?
Wiadomo, że zostaliśmy powołani do lotu — wznoszenia się ponad to, co
przyziemne, proste, poszukiwania czegoś więcej, przekraczania siebie,
odnajdywania Boga i szukania z Nim kontaktu; do bycia orłem, a nie kurą
zamkniętą w klatce, która karmi się ziarnem — hamburgerami, grami
komputerowymi. Człowiek odnajduje w sobie Pana Boga i potencjał, który
może rozwinąć. Otrzymał serce, które może kochać, przez co realizuje
siebie. To właśnie są owe symboliczne skrzydła.
Czy dokonany przez księdza wybór zgromadzenia zakonnego był związany ze szczególnym zamiłowaniem do aniołów?
Nie, powód był zupełnie inny. Dopiero gdy zostałem michalitą,
zobaczyłem, że modlitwa do św. Michała jest częścią naszej duchowości.
To się rozwijało. Kiedy powierzono mi obowiązki redaktora czasopisma
„Któż jak Bóg” oraz organizację pielgrzymek do sanktuarium na Monte
Sant'Angelo, zostałem zmobilizowany do głębszego studiowania zagadnienia
aniołów. Odczytałem to jako kolejne błogosławieństwo. Tak zaczęła się
fascynująca przygoda, która nie ma końca. Nigdy nie powiem: już mam dość
tych aniołów. Ich świat porywa i pewnie mój zachwyt skończy się na
progu królestwa Bożego.
„Głos Ojca Pio” [73/1/2012]
http://aniol-ave.blogspot.com/