Czy kochasz Najświętsze Serce Jezusa? Jeśli
ktoś tak by się mnie spytał, odpowiem mu: Tak, bardzo kocham. Szerzyłem
kult Serca Jezusa w Polsce przez 13 lat jako Krajowy Dyrektor
Apostolstwa Modlitwy, a także jako naczelny redaktor Posłańca Serca
Jezusowego. Każdy może sprawdzić, w jakim duchu opracowywałem materiały
formacyjne dla czcicieli Serca Jezusa i jakie pisałem artykuły. Przez
siedem lat prowadziłem w Bazylice Serca Jezusa w Krakowie comiesięczne,
całonocne czuwania. W tym czasie też przemierzałem nieustannie Polskę,
głosząc po miastach i wioskach rekolekcje i kazania o Sercu Jezusa. Nie
szczędziłem sił i czasu, by rozsławić kult Serca Jezusa i wzbudzić do
Niego miłość w naszym Narodzie.
W takim razie czy popierasz Intronizację Serca Jezusa? Nie. A jeśli ktoś ma mi to za złe, to dlatego, że nie rozumie
różnicy, jaka zachodzi pomiędzy poświęceniem się Sercu Jezusa a
Intronizacją Serca Jezusa. Nie zna i nie rozumie, czym jest kult Serca
Jezusa objawiony w XVII w. św. Małgorzacie Marii w Paray-le-Monial, a
czym jest objawiony w Piśmie Świętym kult Chrystusa Króla, ukazujący
Jego królewską godność i prawo do panowania nad narodami świata. Tego
prawa Królowi wszelkiego stworzenia odmawiają od początku XX wieku
masońskie organizacje, stopniowo zdobywające wpływ na rządy świeckie we
wszystkich państwach świata, a od Soboru Watykańskiego II (1965) tego
prawa odmawiają Jezusowi także władze kościelne. Trzeba pojąć, co
wydarzyło się w świecie w XX wieku, by zrozumieć znaczenie i wagę misji
Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny, poprzez którą Pan Jezus żąda, by na
powrót w każdym państwie władze świeckie i kościelne uznały Go panującym
królem nad sobą i nad narodem, którym kierują. To uznanie ma być
wyrażone w formie uroczystej Intronizacji Jezusa Króla na duchowy tron
danego narodu, a Polska jako pierwsza ma tego dokonać. W przeciwnym
razie Polskę i świat czeka zagłada – taka jest wymowa, co do istoty,
objawień przez Boga udzielonych Rozalii.
Ja głęboko wierzę w posłannictwo Rozalii i uważam, że sprawa jest
ogromnie pilna i najwyższej wagi. Dlatego chcę ci pomóc zrozumieć
różnicę pomiędzy kultem Serca Jezusa a wezwaniem do Intronizacji Jezusa
Króla jako Osoby, by cię nie zwiedli ludzie głoszący Intronizację Serca
Jezusa. Różnica ta jest omówiona w takich pozycjach jak Ostatnia walka,
Intronizacja – Polsko, twój Król nadchodzi czy w ostatnio wydanej
książce Ewy Wieczorek Służebnica Boża Rozalia Celakówna – życie i misja.
W niniejszym artykule ograniczę się tylko do wybranych kwestii.
* * *
Na wstępie poczynię pewne założenia. Wiara katolicka, wiara
Kościoła, formowana na fundamencie Pisma Świętego świadczy, że Jezus
powróci na ziemię w całej potędze i majestacie swej królewskiej władzy,
by rozgromić swych przeciwników – tych, którzy dziś nie chcą, aby On
królował nad światem: Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach
(Łk 19,27). Kiedy nastąpi Jego powrót? Pan Jezus kazał nam obserwować
znaki na niebie i na ziemi, które się pojawią przed Jego powrotem. Tymi
„znakami na niebie”, zwiastującymi powrót Króla, są przede wszystkim
objawienia Maryjne, których częstotliwość i jakość w XX wieku pobiła
wszelkie rekordy. „Znakami na ziemi” są przede wszystkim powszechne
odstępstwo od wiary i upadek moralny prawie całej ludzkości.
Jeśli uwierzysz, a przynajmniej weźmiesz pod uwagę, że powrót Jezusa
Króla wkrótce może nastąpić, zastanów się, jakie wcześniej musiał On ze
swej strony poczynić „kroki przygotowawcze”, by, gdy nadejdzie, zastać
ludzi czuwających.
Bóg jest Miłością! Jezus zanim ukaże się jako pogromca szatana i
ludzi z nim sprzymierzonych w spisku detronizacji Jego Osoby, chce
uratować jak najwięcej ludzi. Dlatego na trzysta lat wcześniej Jezus
uczynił pierwszy krok. Objawił swą miłość, ukazując ludziom swe
Najświętsze Serce, które tak ogromnie pokochało ludzi, a w zamian od
nich otrzymuje obojętność, wzgardę, zapomnienie. Ty przynajmniej kochaj Mnie
– zwróci się do św. Małgorzaty Marii, bo ten, kto kocha Boga, staje do
walki z mocami ciemności. W ten sposób w Kościele rozwinął się kult
Serca Jezusa, kult miłości Boga obecnego w Eucharystii. Do istoty tego
kultu należy praktyka poświęcenia się Sercu Jezusa – serce za Serce,
miłość za Miłość. Dzięki kultowi Serca Jezusa miliony ludzi opowiedziały
się po stronie Boga w czasie wielkich rewolucji i wojen, i w ten sposób
zostały uratowane z sideł szatańskich. Całe narody zostały poświęcone
Najświętszemu Sercu Jezusa, a papież Leon XIII w roku 1899 poświęcił
Sercu Jezusa cały świat. Można powiedzieć, że szatan nie zdołał zgasić
ognia Bożej Miłości w tych sercach, które dokonały aktu poświęcenia się
Sercu Jezusa. Jednakże w wielu, wielu sercach ten ogień został przez
niego zastąpiony ogniem piekielnym, mocą którego synowie buntu roznieśli
po świecie fałszywe ideologie komunizmu, faszyzmu, liberalizmu... To
dlatego Bóg, by ratować świat przed zagładą, uczynił drugi krok –
objawił swe miłosierdzie. Zanim przyjdę jako Król (Sędzia
sprawiedliwy) daję wam dzień miłosierdzia. Każdemu, kto ucieknie się do
mego miłosierdzia dam łaskę nawrócenia. Namaluj obraz – powie do św. s.
Faustyny, obiecując, że dusza, która czcić będzie ten obraz nie zginie
(...) Daję grzesznemu światu szansę ratunku, ale czas jest krótki.
Nie myśl, że czas miłosierdzia będzie tak długi jak czas
Najświętszego Serca, tj. trzysta lat, bowiem czas miłosierdzia
bezpośrednio poprzedza powrót Jezusa Króla i może on trwać bardzo
krótko. Czas miłosierdzia to czas nadzwyczajnej łaski, w którym obecnie
żyjemy – jak powtarza to za każdym razem Matka Najświętsza w Medjugorje.
Miłosierdzie nie może polegać na bezkarności i gdyby ten szczególny
czas łaski miałby trwać długo, to ludzie szybko zatraciliby poczucie
winy i zapomnieliby o konsekwencjach z niej płynących.
Misja Rozalii to ostateczna zapowiedź powrotu Jezusa Króla i ukazanie
naglącej potrzeby przygotowania się do spotkania z Nim w dniu sądu, w
dniu zgrozy. Bóg sam wyznacza sposób przygotowania się na Jego powtórne
przyjście. Domaga się od Polski i od narodów świata Intronizacji –
uznania Jezusa swym Królem. Intronizacja w całym tego słowa znaczeniu to
oddanie się pojedynczego człowieka, jak i całego narodu pod władzę
zwierzchnią Jezusa. To uznanie Jego władzy absolutnej nad sobą. Poprzez
Intronizację ogólnonarodową naród zrywa więzy łączące go z władzą diabła
i dzięki temu zostanie uratowany. Narody, które nie uznają Jezusa swym Królem, zginą bezpowrotnie – słowa ostrzeżenia przekazane przez Rozalię.
Wróćmy teraz do pytania, jaka zachodzi różnica pomiędzy Intronizacją
Serca a Intronizacją Osoby? Mówiąc najogólniej, Intronizacja Serca
Jezusa jest terminem powstałym na wskutek pomieszania pojęć i kultów.
Pomieszanie pojęć – zestawienie ze sobą słów intronizacja i serce (intronizacja serca) jest tak nielogiczne, jak złączenie ze sobą dwóch innych słów np.: koronacja i umysł (koronacja
umysłu). Wiadomo, że koronacja dotyczy głowy, a nie umysłu i wiadomo,
że intronizacja, to znaczy wprowadzenie na tron, dotyczy osoby króla, a
nie jego serca.
Pomieszanie kultów – z dwóch oddzielnych kultów (kult Jezusa Króla i
kult Serca Jezusa) czyni się jeden nowy kult o bardzo mętnej treści i w
konsekwencji nie wiadomo o co w nim chodzi. Bo o co chodzi w
Intronizacji Serca Jezusa?
Jasnym jest o co chodzi w kulcie Jezusa Króla, Władcy Wszechświata i
każdej jego cząstki – w tym również Polski. Celem tego kultu jest
uznanie władzy Jezusa Króla przez dokonanie Intronizacji. Zmusza ona
ludzi do opowiedzenia się za Jezusem Królem lub przeciw Niemu.
Wiadomo też o co chodzi w kulcie Serca Jezusa – jego celem jest
wynagrodzenie miłości Bożej za zniewagi i bluźnierstwa jakich doświadcza
w Najświętszym Sakramencie. Widzimy więc różnicę, jaka zachodzi
pomiędzy jednym kultem a drugim, co do celu. Gdy te dwa odrębne cele
zmiesza się z sobą w pozornie logiczną zbitkę słowną Intronizacja Serca Jezusa, gubi się sens tak kultu Serca Jezusa, jak i kultu Jezusa Króla.
Oddzielną kwestią jest, skąd się wzięło to „dwa w jednym”? Czy to Pan
Bóg w swej mądrości złączył te dwa kulty w jednym nowym? Czy jest to
tylko wymysł ludzki?
Dlaczego w Kościele, poczynając od Ojca św. Leona XIII (1810-1903)
ustawicznie podkreślano, że Najświętsze Serce jest Sercem Jezusa Króla i
w ten sposób kult Serca Jezusa przedstawiano w świetle i w nawiązaniu
do kultu Jezusa Króla, to odrębna sprawa domagająca się szczegółowego
studium. Jednakże żaden papież nie użył terminu Intronizacja Serca Jezusa i nigdy nie złączył w jedno tych dwóch oddzielnych kultów. Wiadomym też jest, że termin Intronizacja Serca Jezusa
„wynalazł” o. Mateo propagujący na początku XX w., głównie w krajach
Ameryki Łacińskiej, w ramach kultu Serca Jezusa, Dzieło Osobistego
Poświęcenia się Rodzin Sercu Jezusa, ale nazywając je Dziełem
Intronizacji Serca Jezusa. Dla o. Mateo ta zmiana nazwy oznaczała, że
rodziny poświęcające się Sercu Jezusa intronizują, to znaczy zawieszają w
swym mieszkaniu na honorowym miejscu obraz Serca Jezusa, by go otoczyć
czcią i miłością. Przez wprowadzenie słowa intronizacja o. Mateo chciał podkreślić wagę aktu zawieszenia obrazu, że odtąd w danej rodzinie panuje miłość Serca Jezusa.
To wprowadzenie słowa intronizacja do praktyki poświęcenia
się Najświętszemu Serca Jezusa, w pobożności ludowej formowanej przez
kaznodziejów, z czasem zaczęło nabierać nowego znaczenia, niestety
zacierając różnicę pomiędzy Intronizacją Jezusa Króla jako Osoby, a
poświęceniem się Jego Sercu. Stąd powstało pomieszanie kultów i ich
treści, które w zamyśle Bożym są odrębne.
Za życia Rozalii już były widoczne te niejasności i dlatego u niej
pojawia się czasem wezwanie do Intronizacji Serca Jezusa obok
kategorycznego żądania uznania (intronizowania) Jezusa Króla w całym
tego słowa znaczeniu. Jednakże Rozalia właściwie rozumiała Intronizację,
choć nie będąc teologiem, czasem wyrażała się nieprecyzyjnie,
posługując się zwrotem utartym w pobożności tego okresu. Wyjaśniła tę
kwestię, w sposób naukowy i bardzo rzeczowy, pani Ewa Wieczorek we
wspomnianej już książce Służebnica Boża Rozalia Celakówna – życie i misja
i dlatego ten temat pominę. Natomiast, by wykazać bezsens uznawania
Pana Jezusa Królem Polski poprzez dokonywanie Intronizacji Najświętszego
Serca, posłużę się pewnym porównaniem.
Parę lat temu propagatorzy kultu Bożego Miłosierdzia, ludzie bardzo
pobożni i gorliwi, widząc, że Intronizacja Jezusa Króla jest oczekiwana w
Polsce i może stać się „sławniejsza”, postanowili głosić Intronizację
Miłosierdzia Bożego. By połączyć te dwa kulty w jedno – kult
Miłosierdzia z kultem Jezusa Króla – namalowano piękny obraz Pana Jezusa
Miłosiernego z koroną na głowie. Z tym obrazem pewna animatorka kultu
Miłosierdzia Bożego z Krakowa, popierana z całym przekonaniem przez ks.
Adama Boniewicza, byłego kustosza Doliny Miłosierdzia w Częstochowie,
pojechała z delegacją do Rzymu, do Jana Pawła II, by obraz ten poświęcił
i by przez Intronizację Bożego Miłosierdzia ogłosił Pana Jezusa Królem
Polski. Oczywiście nic z tego nie wyszło, a w Archidiecezji krakowskiej
zawrzało. Tą próbą wypaczenia kultu Miłosierdzia oburzyli się krakowscy
Biskupi, oburzyły się Siostry z Łagiewnik, oburzyli się bardziej
świadomi wierni, a dziennikarze, wietrząc sensację, pisali o tym w
miejscowej prasie. Wystarczy zadzwonić do Sióstr Matki Bożej
Miłosierdzia, do Łagiewnik krakowskich, by dowiedzieć się jak wielkim
dla nich jest problemem to gmatwanie treści objawień, udzielonych św.
Faustynie, z Intronizacją Jezusa Króla.
Szkoda, że nikt nie broni czystości kultu Serca Jezusa i że nikt z
biskupów nie protestuje, gdy dokonuje się Intronizacji Serca Jezusa, a
zarazem ogłasza się Pana Jezusa Królem Polski, wypaczając kult Serca
Jezusa. Szkoda, że nikt nie zwraca uwagi na to, że Pan Jezus z widocznym
Najświętszym Sercem i z koroną na głowie, na obrazie rozprowadzanym
przez Wspólnoty Intronizacyjne Serca Jezusa, jest ukazaniem zlepku dwóch
różnych kultów, co prowadzi do poplątania prawd objawionych przez Boga z
uszczerbkiem dla nich. Pan Jezus jest miłością! Pan Jezus jest
miłosierdziem, ale jako Osoba jest Królem Wszechświata, który otrzyma tytuł Jezus Król Polski, jeśli Naród Go intronizuje. Czy gorliwość lub pobożność usprawiedliwia uparte błądzenie w tak ważnej sprawie?
Źródło: Veniat Regnum nr 7/2006, kwartalnika Stowarzyszenia „Róża”
|