Zasadniczą funkcją Aniołów jest sprawowanie opieki nad stworzeniami. Opiekują się nie tylko ludźmi, ale także całymi narodami. Wiadomo, że narodem izraelskim opiekował się Anioł Jahwe, w jego zaś imieniu rolę tę pełnił, jak poświadcza Daniel, Archanioł Michał. Przykładem opieki i interwencji Anioła Stróża jest Portugalia. W najnowszych czasach jest to jak dotąd jedyne, w pełni potwierdzone przez Kościół objawienie narodowego Anioła Stróża.

Zamieszczone poniżej orędzia Anioła Stróża Polski mają za cel pobudzić Polaków do ufnych próśb o Jego wstawiennictwa, lecz także obudzić prawdziwą wiarę, przestrzec przed zagrożeniami i uświadomić powołanie w łączności z Kościołem, który przeżywa kryzys na tle ogólnej sytuacji. Kościół w Polsce jest Kościołem nieustannego przełomu, który dokonuje się w dzieciach Bożych. Jak Chrystus, ma on swój Tabor i Kalwarię. Jednak tylko Kościół ma gwarancję, że Chrystus będzie z nim po wszystkie dni aż do skończenia świata. Można mówić o kryzysie poszczególnych ludzi – nie jest to jednak kryzys Kościoła jako Dobrego Nauczyciela, który naucza w prawdzie.

Wszystkie orędzia Anioła Stróża Polski publikowane dotychczas na tej stronie posiadają NIHIL OBSTAT.

poniedziałek, 6 lutego 2012

Wymiar doczesny królewskiej władzy Jezusa

Gdy mówimy o panowaniu Jezusa w dzisiejszym świecie, to od razu musimy dodać, że do czasu paruzji zasiada On na tronie w duchowym świecie człowieka. Tak więc władza i panowanie Jezusa są natury duchowej. Nie oznacza to jednak, że nie dotyczą one świata materialnego. Duchowa rzeczywistość jest wyższa od materialnej, a duch panuje nad materią (gdy jest odwrotnie, występuje zjawisko zniewolenia i degradacji godności osoby). Z tego względu duchowe władztwo Jezusa kieruje całą aktywnością ludzką i wszelkimi relacjami międzyosobowymi. Panowanie Chrystusa nad człowiekiem przenika zatem całą jego rzeczywistość osobową, społeczną, gospodarczą i polityczną. A uznanie bądź nie uznanie Jego godności i władzy królewskiej decyduje o tym, jakimi prawami dany człowiek czy naród będzie się rządził i jakie owoce tych rządów będzie zbierał. Tak więc w rzeczywistości duchowej, objawionej nam przez Boga, Intronizacja jako akt uznania nad sobą Jezusa Króla i poddania się pod Jego władzę jest pierwszym i podstawowym wymogiem wiary. Taki jest sens Intronizacji objawionej w Piśmie Świętym i takiej Intronizacji domagał się Jezus niegdyś od Żydów, i takiej dziś domaga się od Polski i od wszystkich narodów świata.

Czy to żądanie nie napełnia dzisiejszych władców świata lękiem i nie wyzwala w nich podobnej reakcji wrogości: Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem, w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? (…) Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima (…) Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch (Mt. 2,1nn).
Dziwić się można tylko kunktatorom z kręgów kościelnych, którzy wraz z niegodziwymi władcami świata spiskują przeciw Jezusowi Królowi i przeciw Jego Królestwu (Ps. 2). Czy uświadamiają sobie konsekwencje owych działań? Łatwo jest stwierdzić, jak świat wygląda, gdy rządzą nim uzurpatorzy. Jeśli w tym spisku na władzę Chrystusa uczestniczy większość danego społeczeństwa, zapowiada to długą walkę o nastanie tam Królestwa Jezusa i jawi się możliwość przegranej: kto gardzi zwiastunami Królestwa Bożego, Mną gardzi, lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał (por. Łk. 10,16). Ponieważ indywidualne uznanie władzy królewskiej Jezusa zmienia sytuację jednostki, lecz zasadniczo nie zmienia sytuacji całego społeczeństwa, dlatego jest rzeczą tak ważną, by Intronizacja dokonywana była nie tylko przez poszczególne osoby, lecz także zbiorowo przez cały naród. By była dokonana zarówno przez władze kościelne, jak i świeckie, bo tylko wtedy Królestwo Jezusa będzie mogło w danym państwie z całą mocą zaistnieć.
Żądanie Pana Boga wobec ludzkości, by uznała Go swoim Królem poprzez wyrażony oficjalnie i zewnętrznie Akt Intronizacyjny, pojawiło się na początku XX wieku, a powróciło w naszych czasach z podwójną siłą za sprawą Rozalii Celakówny. W dniu 5 XI 1996 r. doszło do otwarcia procesu kanonizacyjnego S. B. Rozalii Celakówny, a wkrótce potem do ujawnienia jej misji związanej z Intronizacją. Te dwa wydarzenia wstrząsnęły i z coraz to większą mocą wstrząsają elitami duchowymi i politycznymi naszego kraju, zmuszając je do wyraźnego opowiedzenia się za lub przeciw Jezusowi Królowi Polski. W misji Rozalii jest bowiem wezwanie do dokonania Intronizacji (uznania Jezusa Królem Polski), skierowane zarówno do władz kościelnych, jak i świeckich: Jest ratunek dla Polski, jeśli Mnie uzna za swego Króla i Boga w zupełności przez Intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele… (Rozalia Celakówna, Pisma). To żądanie Pana Jezusa, by Aktu Intronizacji w imieniu naszego Narodu dokonały razem i jednomyślnie władze kościelne (episkopat) i władze świeckie (prezydent z parlamentem i rządem), stanowi istotę posłannictwa Rozalii i w dziejach chrześcijaństwa jest absolutną nowością. Szczególnie zaskakuje fakt konieczności udziału w Intronizacji władz świeckich. Niezwykłość i rangę tego żądania wyraża ostrzeżenie Boga, skierowane do nas za pośrednictwem Rozalii, że na świat nadchodzi kara o wiele cięższa od kary potopu, a także zapewnienie, że Polska nie zginie, o ile uzna w wyżej opisany sposób Jezusa swym Królem. W ślady Polski, jak zostało to zapowiedziane Rozalii, pójdzie wiele innych narodów, które także uznają w Jezusie swego jedynego Króla i Boga; tylko one ocaleją z powszechnej zagłady. Widzimy więc, że w tych postanowieniach Bożych Polska odgrywa doniosłą i bardzo odpowiedzialną rolę wobec całej ludzkości. W świetle powyższych treści powinniśmy postawić sobie pytanie, czy zwalczanie lub wymawianie się od Intronizacji nie jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu? 


W refleksjach nad Intronizacją, w drugiej ich części, chciałbym się głównie skupić na najbardziej niezwykłym wymiarze posłannictwa Rozalii, dotyczącym udziału w czysto religijnym akcie, jakim jest Intronizacja, władz świeckich. Wyjaśnienie tej kwestii jest bowiem kluczem do zrozumienia, dlaczego u części społeczeństwa Intronizacja wyzwala tak wielkie, negatywne emocje. Gdy mówimy o Intronizacji ogólnonarodowej, trzeba od razu dodać, że dla Intronizacji głoszonej przez Rozalię udział władz świeckich jest warunkiem sine qua non. Innymi słowy Intronizacja Jezusa Króla nie będzie ważna bez udziału w niej władz świeckich. Zastanówmy się, dlaczego pojawił się tak niecodzienny warunek i to dopiero po upływie dwóch tysięcy lat działalności Kościoła. Już przy pierwszej pobieżnej refleksji nad tym zagadnieniem można stwierdzić, że wezwanie do Intronizacji prowadzi do jawnej konfrontacji wiary z niewiarą, uległości z buntem, chrześcijaństwa z pogaństwem. Jednakże korzenie tej obecnej konfrontacji sięgają o wiele głębiej, do początków misji Kościoła. Dlatego też, by zrozumieć doniosłość przesłania misji S. B. Rozalii, musimy w naszych rozważaniach cofnąć się do czasów bardzo odległych, do początków narodzin Królestwa Bożego w narodach pogańskich.
Jezus Król, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, wstępując do nieba, by zasiąść na królewskim tronie po prawicy Ojca, daje Apostołom rozkaz zaprowadzenia na całym świecie Królestwa Bożego. Misja ta polega na poddaniu królewskiej władzy Jezusa wszystkich narodów. Cały ówczesny cywilizowany świat dostępny Apostołom tworzyło pogańskie, potężne Imperium Rzymskie. Poza nim żyły liczne plemiona barbarzyńskie, do których Apostołowie mogli dotrzeć po uprzednim zdobyciu dla Chrystusa Cesarstwa Rzymskiego. Stąd walka chrześcijan o zaprowadzenie Królestwa Jezusa przez okres trzech pierwszych wieków dotyczy głównie Cesarstwa Rzymskiego. Walka, do której stanęli Apostołowie i ich następcy, nie polegała na podboju terytorialnym, lecz na pokonaniu w sercach i umysłach ludów pogańskich ich wierzeń i praktyk, które wyrażały się w uprawianiu magii, czarów i różnych misteriów, pozbawionych jakiejkolwiek moralności (zob. Rz 1,18nn).
Dla lepszego zobrazowania tych zmagań należy przywołać w pamięci obrazy duchowej walki przekazanej nam na kartach Nowego Testamentu. Dotyczą one zmagań Jezusa i Apostołów ze złymi duchami, które opanowały ówczesny świat i ludzi w nim żyjących. Mówiąc zatem o religiach pogańskich i związanych z nimi praktykach i misteriach, musimy pamiętać, że nie były one wytworem ludzkiej wyobraźni, lecz rzeczywistym kontaktem ze złymi duchami, a zwłaszcza z ich władcą Lucyferem, który obdarzał swych wyznawców swą mocą i swą obecnością; chodzi o faktyczną skuteczność magii, czarów, wróżb. Apostołowie, posłani jak owce między wilki, wyrywali diabłu ludzi za cenę straszliwych cierpień, jakie spadały na nich w formie licznych i niezwykle okrutnych prześladowań. Cesarstwo Rzymskie bowiem całym swym ustrojem strzegło nienaruszalności demonicznych kultów pogańskich.
W tej walce dobra ze złem, miłości z nienawiścią, Kościoła z mocami ciemności chrześcijaństwo w końcu odniosło pierwsze wielkie zwycięstwo. W roku 313 współrządzący Cesarstwem Konstantyn i Licyniusz nadadzą chrześcijanom na terenie całego Imperium Rzymskiego prawo swobodnego wyznawania swej religii, tzw. edykt mediolański. W kilkadziesiąt lat potem chrześcijanie odnieśli pełne zwycięstwo, gdy cesarz Teodozjusz I w 380 r. nakaże wszystkim obywatelom swego państwa wyznawać religię chrześcijańską. Dopełnieniem tego aktu był edykt cesarski z 392 r., zakazujący w całym Imperium Rzymskim wyznawania wierzeń pogańskich i uprawiania związanych z nimi demonicznych kultów. By uprzytomnić sobie charakter tego zwycięstwa i jego doniosłość dla dalszych losów Europy, należy odsłonić towarzyszący mu wymiar duchowy: miliony ludzi i niezliczone narody zostały wówczas uwolnione spod władania złego ducha i poddane pod panowanie Jezusa Króla. Tak rodziła się chrześcijańska Europa i tworzyła się nowa cywilizacja. Ponieważ ewangelizacja jest procesem przeobrażeniowym, któremu podlega społeczeństwo zrośnięte z wytworzonymi przez siebie strukturami organizacyjnymi i prawnymi, kulturą i nauką, dlatego też chrześcijaństwo, przeobrażając ludzi, zarazem przeobrażało wszystkie dziedziny życia społecznego Cesarstwa Rzymskiego, nadając im wymiar ewangeliczny. Ten proces powodował w Europie dziejową przemianę. W miejsce cywilizacji grecko-rzymskiej kiełkowała i wzrastała cywilizacja chrześcijańska, stopniowo obejmując swym zasięgiem całą Europę i Azję Zachodnią. Rzeczą najbardziej charakterystyczną dla cywilizacji chrześcijańskiej było współdziałanie Kościoła i państwa, władzy duchowej i świeckiej, w umacnianiu w danym narodzie Królestwa Bożego i w strzeżeniu go przed wrogami.

Podstawy cywilizacji chrześcijańskiej

Pomijamy w tym artykule zagadnienie supremacji władzy papieskiej (papież namiestnikiem Jezusa Króla) nad władzą cesarską lub królewską i tylko odwołam się do egzemplarnego modelu funkcjonowania tej dwuwładzy w cywilizacji chrześcijańskiej, by ukazać niezbywalność wynikającego z niej sojuszu (wspólnoty) tronu i ołtarza, czyli ścisłego współdziałania władzy państwowej z władzą kościelną. Współdziałanie państwa i Kościoła w obronie religii chrześcijańskiej i w normowaniu życia obywateli według jej zasad, zaistniałe na przełomie IV i V w., w następnych wiekach było nieustannie pogłębiane nie tylko praktycznie, ale też i teoretycznie przez rozwój myśli teologicznej. U progu IX w. jawi się dojrzały model sojuszu (nierozerwalności Kościoła od państwa) tronu i ołtarza. W roku 800 miało miejsce doniosłe wydarzenie: Król frankoński Karol Wielki, mieniąc się władcą chrześcijańskim, przyjął w Rzymie z rąk papieża Leona III koronę cesarską. Tak powstałe w Europie cesarstwo chrześcijańskie, związane ściśle z papieską władzą, było ukoronowaniem długoletniego wysiłku Kościoła, którego celem była konsolidacja i organizacja wspólnoty państw chrześcijańskich na nowych podstawach. Cesarz Karol Wielki, w nawiązaniu do chrześcijańskich cesarzy cesarstwa rzymskiego, stał się obrońcą Kościoła w tym zakresie, jaki należał do kompetencji władzy świeckiej. W ten sposób idea udziału w misji Jezusa władców świeckich zaprowadzała w Europie Królestwo Boże (Respublica Christiana) na ostatecznych zasadach. Cesarz jako pomazaniec Boży miał kierować w sprawach doczesnych całą chrześcijańską społecznością (Christianus populus) w nierozerwalnej wspólnocie (sojuszu) z władzą duchową, papieską. Podkreślam bardzo dobitnie słowa "w nienaruszalnej wspólnocie", gdyż od nienaruszalności tej wspólnoty uzależniony był cały nowo ustanowiony porządek chrześcijańskiej Europy, stanowiący zarazem fundament cywilizacji chrześcijańskiej z dwóch racji. Po pierwsze, przy modelu dwuwładzy w państwach chrześcijańskich jest rzeczą absolutnie niemożliwą, by któraś z tych władz znalazła się w duchowej opozycji do drugiej: Królestwo wewnętrznie skłócone nie może się ostać (por. Mt 12,25) lub by któraś z nich służyła innym wartościom i innemu panu: Nikt nie może dwóm panom służyć (por. Mt 6,24). Po drugie, władza duchowa, by nie była zmuszona przekraczać swych kompetencji, musi mieć wiernego sojusznika w zarządzie rzeczami doczesnymi. Państwo i Kościół muszą wzajemnie i całkowicie na sobie polegać i się uzupełniać we wspólnym budowaniu i strzeżeniu Królestwa Bożego na tym świecie.
    By ukazać, jak ważna jest zasada pomocniczości państwa dla prawidłowego funkcjonowania organizmu narodu chrześcijańskiego, wspomnę tylko o kwestii administracji państwowej, prawa karnego, obronności itd., leżących w gestii władzy świeckiej, która w tym celu posiada odpowiednie środki i narzędzia. Zerwanie tej zasady oznaczałoby zburzenie całego porządku obowiązującego narody przynależące do cywilizacji chrześcijańskiej. Dla lepszego zrozumienia nieodzowności sojuszu tronu i ołtarza, musimy uświadomić sobie charakter zagrożeń, z którymi borykały się wówczas narody chrześcijańskie. Zagrożenie, to najbardziej widoczne, płynęło nieustannie ze strony plemion barbarzyńskich. W zwalczaniu tego zagrożenia współdziałanie Kościoła i państwa było nieuchronne i nikt tego nie kwestionuje.
  Obok wroga zewnętrznego nieustannie ujawniał się wróg wewnętrzny – duchowy. Do niego zaliczyć należy wszystkich herezjarchów i inspirowane przez nich herezje. Jednakże o wiele większe zagrożenie duchowe dla chrześcijaństwa płynęło ze strony demonicznych kultów i praktyk, niosących z sobą śmiertelną zarazę dotykającą duszy. Trzeba przy tym odróżnić zagrożenie płynące z wierzeń pogańskich, właściwych dla plemion barbarzyńskich zamieszkujących Europę, od potężnych kultów i rytuałów demonicznych świata antycznego, których nieprzerwanym siedliskiem była Europa południowo-wschodnia i Azja. To drugie zagrożenie, szczególnie niebezpiecznie z racji wyrafinowanych praktyk i uwodzących idei, proponujące ludziom udział w "boskiej", lucyferycznej wiedzy, mocy i władzy, było gorsze od najazdów wrogich armii i wymagało pełnej mobilizacji obronnej od Kościoła i państwa, strzegących razem duchowych granic chrześcijaństwa. Z tej potrzeby zrodziła się Inkwizycja, oskarżana i ośmieszana dzisiaj przez burzycieli starego ładu.