Pan Grzegorz Fels
Redakcja "Któż jak Bóg"
Przepraszam za moje długie milczenie i jednocześnie dziękuję za Pańską odpowiedź. Ćwiczymy się wszyscy w cnocie cierpliwości. Dziękuję za wszystkie pouczenia z Pańskiej strony. Zgadzam się z Panem w dwóch kwestiach: pierwsza, to nadal obowiązujący zakaz używania imion Aniołów. Co nie oznacza, że ich nie mają. Szkoda, że zignorował Pan poważną pracę naukową, traktującą tę rzecz profesjonalnie.
Druga sprawa, w której się z Panem zgadzam, to kwestia prywatnych orędzi i objawień, w które nie mamy obowiązku wierzyć. Jednak brakiem roztropności byłoby całkowicie je odrzucać.
Jak się dowiedziałem, ukazała się w języku polskim książka „Orędzia Anioła Stróża Polski z lat 2009-2012” z nihil obstat udzielonym jej przez Abp. Andrzeja Dzięgę. W tej sytuacji, pragnę przypomnieć jeszcze raz Pański tekst, w którym raczył Pan tak się wyrazić: „Pozostawiam otwartym pytanie, czy aby autor tych słów (człowiek z krwi i kości), nie chce w ten sposób „sprzedać” swoich prywatnych, religijnych i politycznych poglądów, wkładając je bezkarnie w usta tajemniczego anioła Ave? Zapytacie dlaczego miałby to ktoś uczynić? To proste. Aby nadać im większy autorytet! Czym są bowiem ludzkie słowa, nagminnie krytykowanych w orędziach biskupów, wobec pełnych troski anielskich pouczeń?”
Posłużenie się przez Pana słowem „bezkarnie”, uważam za nadużycie z Pańskiej strony. Wolno Panu pisać całe artykuły, że nihil obstat jeszcze nic wielkiego nie znaczy itd., itp., lecz posługiwanie się przez Pana insynuacją, poważnie narusza ogólnie przyjęte normy polemiki publicznej. Gdyby Adam-Człowiek czynił sobie tak wszystko ‘bezkarnie”, by „nadać tekstom większy autorytet”, jak to Pan zasugerował Czytelnikom, to nie przedstawiłby w/w tekstów, jak również, mniemam, swojej działalności, wyższej władzy kościelnej.
Dlatego uważam, że winien jest Pan sprostowania Czytelnikom pisma „Któż jak Bóg”, gdyż użyte przez Pana słowo „bezkarnie” jest nadużyciem. Rozumiem doskonale, że w Pańskim przekonaniu – czy z nihil obstat, czy bez, to dla Orędzi nie ma większego znaczenia. Ja jednak jestem zdania, że w dzisiejszym czasie wielkiego zamieszania, obecność nihil obstat jest znakiem, iż Adam-Człowiek – choć chce pozostać w ukryciu dla świata – to dla Kościoła nie pozostaje ani w ukryciu, ani tym bardziej w opozycji wobec Niego. Jak widać nie skonsultował się Pan z ks. arcybiskupem, który wydał nihil obstat, chociaż sugerował to Panu ksiądz adiustator tekstów. To z pewnością nie profesjonalne zachowanie, nawet gdy ma Pan w tej kwestii odmienne zdanie.
Gdyby kiedyś, we wzajemnym budowaniu, przyszło nam ponownie wymieniać myśli i poglądy, to zapewniam Pana, że uczynię to z przyjemnością.
Z pozdrowieniami,
Rolf Dittemer
do wiadomości:
w/w
Redaktor Naczelny "Któż jak Bóg"